"Przez wiele lat wmawiano nam, że nie da się, że Polska jeszcze nie jest gotowa. My wiedzieliśmy, że inna polityka jest możliwa, że inny świat jest możliwy, a także, że Polska naszych marzeń jest możliwa. Zrobimy to" - powiedział Biedroń w Operze Nova, gdzie odbywała się konwencja regionalna Wiosny. Podkreślił, że nie wierzy tym, którzy mówią jego stronnikom, aby porzucili swoje marzenia. "Jedna strona mówi nam, że to jeszcze nie ten czas, żeby rozmawiać o rozdziale państwa od Kościoła. To ile mamy jeszcze czekać? Czekamy 30 lat, żeby w końcu stała się normalność. Ile mamy jeszcze czekać na to aż politycy w końcu przestaną chować głowy w piasek. Kiedy w końcu zaczniemy odchodzić od węgla? Ile mamy czekać na to, żeby 45 tys. ludzi nie musiało co roku umierać z powodu tego, że politycy nie mieli odwagi podjąć decyzji o odejściu od węgla i przejściu na odnawialne źródła energii" - pytał Biedroń. "Ile mamy czekać na coś, na co się umówiliśmy w konstytucji - na równouprawnienie kobiet i mężczyzn. Na koniec tego, o czym pisał równo 100 lat temu Tadeusz Boy-Żeleński - 'piekła kobiet'. W 2019 roku musi zabrzmieć to szczególnie silnie: koniec z piekłem kobiet" - dodał. "Pokraka demokracji" Druga strona - zdaniem Biedronia - dała "pokrakę demokracji". "Nie tylko odrzuciła konstytucję. Nie tylko zgadza się na łamanie praw kobiet, ale także zrobiła z mediów publicznych tubę propagandową partii politycznej. Oni upartyjnili administrację publiczną, a także posadzili (o. Tadeusza) Rydzyka na tronie zamiast świeckiego państwa - 40 kilometrów stąd. On dostaje od bezdomnych maybachy, wydobywa wodę geotermalną za nasze pieniądze. To musi się skończyć" - dodał Biedroń. W jego ocenie państwo powinno wspierać swoich obywateli w rozwoju. "Nie może być tak, że w polskiej szkole w 2019 roku, w której obowiązuje rozdział państwa od Kościoła, nadal z naszych podatków finansowane było nauczanie religii - jakiejkolwiek. 2 mld zł każdego roku przeznaczamy na to, żeby w polskich szkołach nauczana była jedna, jedyna religia. To musi się skończyć. Wyprowadzimy religie ze szkół" - podkreślił Biedroń. Przyznał, że jego partia zmieni wiele rzeczy także dlatego, bo od wielu lat w organizacjach pozarządowych, na ulicach, w przedsiębiorstwach jej członkowie walczą o "Polskę naszych wartości". "My, w przeciwieństwie do innych, nie jesteśmy tak łatwo zdolni do rezygnacji z wartości za kolejne stołki. Jeśli my budujemy koalicję, to nie dlatego, żeby garstka naszych kolegów dostała się w te czy inne miejsce, ale dlatego, że marzymy o jednej koalicji Polek i Polaków. To nasza koalicja" - wskazał Biedroń. Obiecał rezygnację z pieczątek Były prezydent Słupska podkreślił, że wartością jego ugrupowania jest solidarność, taka przez małe "s". "Dumni jesteśmy przede wszystkim z solidarności przez małe 's' i takiej solidarności nam w Polsce brakuje. O taką solidarność będziemy walczyć - o solidarność dnia codziennego, bo tego jest w Polsce deficyt" - mówił Biedroń. Wśród postulatów, które zaprezentował, była m.in. rezygnacja z pieczątek, które jego zdaniem powinni w XXI wieku "w końcu" odejść do lamusa, znaleźć miejsce w muzeum.