W swoim liście Biedroń podkreśla, że zdecydował się napisać do papieża w związku z wydarzeniami, do jakich doszło podczas I Marszu Równości w Białymstoku. Lipcowy przemarsz kilkakrotnie próbowali zablokować kontrmanifestanci. Część uczestników Marszu Równości zostało pobitych. Rzucano też w ich stronę kamieniami, petardami, jajkami i butelkami oraz wykrzykiwano obraźliwe słowa. "Uczestnicy marszu zostali brutalnie pobici dlatego, że protestowali przeciwko nienawiści i przemocy, a na ustach mieli jedno hasło: równości praw dla wszystkich, niezależnie od płci czy orientacji seksualnej" - przekonuje lider Wiosny. Ocenił też, że "atmosfera dyskryminacji oraz rosnącej nienawiści - prowadząca do aktów fizycznej przemocy - stoi w konflikcie z podstawowymi wartościami humanistycznymi oraz chrześcijańską ideą miłości bliźniego". Skarga na słowa abp. Jędraszewskiego "Wasza Świątobliwość wielokrotnie podkreślał, jak ważna jest empatia, współczucie i szacunek dla drugiego człowieka. Wiem, że Wasza Świątobliwość jest sojusznikiem wszystkich tych, którzy walczą o równość, szacunek i świat wolny od przemocy. Niestety, nie można tego powiedzieć o wszystkich przedstawicielach Kościoła Katolickiego w Polsce" - napisał polityk w liście do Franciszka. Szef Wiosny nawiązał w tym kontekście m.in. do słów metropolity krakowskiego abp. Marka Jędraszewskiego, który podczas kazania w Bazylice Mariackiej w Krakowie wygłoszonego w ramach obchodów 75. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego podkreślił, że to z powstańczych mogił narodziła się wolna Polska. "Trzeba było długo na nią czekać (...) Czerwona zaraza już nie chodzi po naszej ziemi, ale pojawiła się nowa, neomarksistowska, chcąca opanować nasze dusze, serca i umysły. Nie czerwona, ale tęczowa" - stwierdził hierarcha. Biedroń wspomniał również m.in. o ogłoszeniu duszpasterskim białostockiej parafii pw. św. Jadwigi Królowej, zamieszczonego na dzień po Marszu Równości, w którym księża złożyli "wyrazy uznania i podziękowania tym wszystkim, którzy w ostatnim czasie, w jakikolwiek sposób włączyli się w obronę wartości chrześcijańskich i ogólnoludzkich, chroniąc nasze miasto, zwłaszcza dzieci i młodzież przed planową demoralizacją i deprawacją". "Niech wam Bóg wynagrodzi i błogosławi wszelkie dalsze dobre poczynania" - napisali w ogłoszeniu. Część mediów uznała te słowa za wyraz poparcia duchownych dla sprawców przemocy wobec społeczności LGBT. Interpretacje te odrzuciła białostocka parafia, która w wydanym przez siebie wyjaśnieniu zapewniła, że żaden z tamtejszych kapłanów "nie akceptuje i nie toleruje aktów agresji, które miały miejsce w czasie marszu". Odnosząc się do przytoczonych przez siebie wypowiedzi lider Wiosny przekazał papieżowi "wyrazy głębokiego zaniepokojenia faktem, że przedstawiciele Kościoła Katolickiego w Polsce gloryfikują stosowanie przemocy". "Wierzę, że wszyscy, niezależnie od wyznania powinniśmy jednoczyć się w przeciwdziałaniu i potępieniu dla aktów przemocy. To wspólna misja wszystkich, którym na sercu leży dobro wszystkich ludzi. Wierzę również, że Wasza Świątobliwość uważa tak samo. Nie możemy być obojętni - szczególnie na kontynencie, którego historia tak dotkliwie naznaczona jest aktami przemocy przeciwko mniejszościom" - podkreślił. Polityk zwrócił się zarazem do Franciszka z prośbą o "wyraźne potępienie" przytoczonych przez niego i "wszelkich podobnych" stanowisk przedstawicieli Kościoła Katolickiego oraz o "reakcję, która zmieni nienajlepsze dzisiaj oblicze polskiego Kościoła".