W poniedziałek na Uniwersytecie Gdańskim w ramach spotkań z cyklu "Europa bez fikcji" miało się odbyć spotkanie poświęcone związkom partnerskim. Mieli w nim uczestniczyć: Marta Abramowicz (Tolerado Stowarzyszenie na rzecz osób LGBT), dr Katarzyna Bojarska (UG), Robert Biedroń (poseł Ruchu Palikota) oraz Radomir Szumełda (działacz Platformy Obywatelskiej). Debatę organizowało Akademickie Centrum Kultury (ACK) Uniwersytetu Gdańskiego i Dyskusyjny Klub Filmowy tej uczelni "Miłość Blondynki". W ramach spotkania planowano projekcję filmu pt. "Aż tu nagle pewnej zimy", który opowiada o tym, jak ustawa o związkach partnerskich od kilku lat nie może być przegłosowana we Włoszech. Apel do rektora Uniwersytetu Gdańskiego prof. Bernarda Lammka o odwołanie spotkania wystosowała w ubiegłym tygodniu Młodzież Wszechpolska. Kierownik ACK UG Michał Biełuszko powiedział w poniedziałek PAP, że decyzję o odwołaniu spotkania podjęli organizatorzy, czyli ACK i DKF "Miłość Blondynki". - Uznaliśmy, że temperatura sporu, która miała wyraz w ostatnich dniach na innych uczelniach przy okazji podobnych tematów z różnymi gośćmi, może spowodować podobny efekt na uniwersytecie w Gdańsku - tłumaczył. Podkreślił, że "organizatorzy nie mieli takich intencji, żeby kogokolwiek prowokować, tym bardziej powodować sytuacji, które mogłyby zagrażać czy to bezpieczeństwu, czy też poczuciu bezpieczeństwa osób biorących udział w tym spotkaniu". - Nie jesteśmy przygotowani na ewentualne skutki takiego spotkania i dlatego będziemy się zastanawiali nad zmianą formuły spotkania - poinformował. Zadeklarował, że spotkanie odbędzie się w innym, "bliżej nieokreślonym terminie". Podkreślił, że "decyzja o odwołaniu spotkania nie została podjęta w wyniku nacisków ze strony władz uczelni". Mówił, że organizatorom chodzi o incydenty związane z wykładem Adama Michnika w Radomiu i prof. Magdaleny Środy na Uniwersytecie Warszawskim, sprowokowane przez środowiska narodowców. Rzeczniczka Uniwersytetu Gdańskiego Beata Czechowska-Derkacz zapewniła PAP, że "rektor nie odwołał tego spotkania i nie zajmował żadnego stanowiska w tej sprawie". Pomorski poseł Ruchu Palikota Robert Biedroń poinformował, że osoby, które miały uczestniczyć w spotkaniu, wystosowały w poniedziałek list otwarty do rektora uczelni i całej społeczności akademickiej. Według niego, decyzję o odwołaniu podjęły władze uniwersytetu. "Jesteśmy zaniepokojeni tym, że Uniwersytet Gdański, którego ideą przewodnią jest hasło 'Źródło rzetelnej wiedzy', odwołuje akademicką dyskusję i ulega argumentacji Młodzieży Wszechpolskiej naszpikowanej nienaukowymi i nienawistnymi stwierdzeniami, takimi jak: 'dewianci', 'pederaści', 'skrajna i marginalna społecznie opcja ideologiczna'" - napisano w liście otwartym przekazanym dziennikarzom. - Stało się coś złego, podjęto decyzję, która jest hańbiąca dla uczelni i trzeba się zastanowić, ile wolności jest na polskich uczelniach, gdzie są granice debaty publicznej - tłumaczył. - Wprowadza się cenzurę, kiedy zaczynamy dyskutować o związkach partnerskich, o projektach ustaw, które są dyskutowane w demokratycznie wybranym Sejmie - przekonywał Biedroń w rozmowie z PAP. W swoim apelu do rektora Uniwersytetu Gdańskiego prof. Bernarda Lammka Młodzież Wszechpolska argumentowała, że "wszyscy uczestnicy 'panelu' to osoby zaangażowane we wspieranie propagandy homoseksualnej, a dwóch zaproszonych polityków to zdeklarowani publicznie pederaści". "Uprawianie otwartej propagandy homoseksualnej pod płaszczykiem konferencji naukowej uważamy za niedopuszczalne i podważające renomę Uniwersytetu Gdańskiego" - napisali przedstawiciele MW.