Biedroń w trakcie swojego wystąpienia pytał zebranych, czy kobietom w Polsce żyje się dobrze, czy Polska jest dzisiaj krajem, gdzie kobietom żyje się godnie, gdzie kobiety mają równe prawa. Jak odpowiedział, Polska nie jest obecnie takim krajem. Lider Wiosny tłumaczył, że "najbardziej widać to, gdy porówna się dwie grupy". "Jedna jest olbrzymia, bo jest większością, a mówi głosem mniejszości i tak też jest dzisiaj traktowana. Nie ma gwarancji swoich podstawowych praw, a te prawa często są ograniczone i ograniczone prawa często nawet w swej formule ograniczonej nie są respektowane. Druga grupa jest malutka, ale żyje jej się wspaniale. Zdołała bowiem podporządkować sobie niemal wszystkich polityków i trzęsie dzisiaj całym krajem. Dostaje sowite dopłaty od państwa, płaci śmiesznie niskie podatki, jeździ limuzynami, najczęściej od bezdomnych, buduje sobie pałacyki. Stoi - faktycznie ponad prawem. Przestępstwa, za które inni idą do więzienia, ta grupa może dokonywać zupełnie bezkarnie" - mówił. "Ta pierwsza grupa to oczywiście kobiety. W Polsce jest aż 19 mln Polek, które wciąż, w kraju w centrum Europy w 2019 roku, nie mają gwarancji równych praw. Ta druga grupa to polscy księża - 30 tys. mężczyzn oczywiście, którzy trzęsą całą Polską" - dodał. Biedroń zaznaczył, że "nie ma wolności bez wolności dla kobiet. Nie ma równości bez równości dla kobiet. Demokracja bez kobiet to pół demokracji". Ważna data Lider Wiosny przypomniał również, że w ub. roku obchodzona była 100. rocznica uzyskania praw wyborczych przez kobiety w Polsce. Jak wskazał, "wtedy, ponad 100 lat temu, w 1918 roku byliśmy w awangardzie Europy. Byliśmy wzorem społecznego postępu i otwartości. Jak to się stało, że dziś w 2019 roku jest odwrotnie. Odpowiedź jest krótka - hamulcowym emancypacji kobiet jest Kościół i politycy. Ich sojusz zgotował kobietom w Polsce ten los. Sojusz tronu i ołtarza. I to jest sojusz, który Wiosna i tylko Wiosna przetnie. Bo tylko Wiosna ma odwagę nie klękać przed biskupami, tylko my powiedzieliśmy stop tej patologii 2019 roku, w której ojciec Rydzyk wydaje polecenia politykom" - podkreślił Biedroń. "Jedna z najostrzejszych ustaw" Dodał, że "dziś kobiety w Polsce, jako jedyne w Unii Europejskiej, nie mogą liczyć na awaryjną antykoncepcję 72 godziny po. Ale jednocześnie Polska jest jednym z nielicznych krajów gdzie Viagrę, oczywiście facetom, sprzedaje się bez recepty. Dziś w Polsce rządzący co chwila próbują zaostrzyć jedną już dzisiaj z najostrzejszych ustaw dotyczących przerywania ciąży w Europie. I inne opozycyjne partie, które wychodzą na ulice żeby bronić konstytucji w przypadku sądów - tego artykułu dotyczącego równości kobiet i mężczyzn, prawa do decydowania przez kobiety o swoim życiu ciele i zdrowiu - tego artykułu nie bronią, chowają głowę w piasek" - zaznaczył. Podkreślił, że "równe prawa dla kobiet oznaczają także prawo do przerywania ciąży. Zmienimy to i zmienimy to także dlatego, że dzisiaj trzeba wypowiedzieć to piekło kobiet. Trzeba wypowiedzieć tak zwany kompromis aborcyjny - nie ma żadnego kompromisu, jest patologia. Piekło kobiet o którym pisał ponad 100 lat temu Tadeusz Boy-Żeleński trwa nadal i ma się dobrze i żadna z partii do tej pory nie zmieniła tego na lepsze - my to zmienimy, bo mamy odwagę" - powiedział. "Kobieta dobrze traktowana" "Jest tylko jedna kobieta, która jest w Polsce naprawdę dobrze traktowana. Wystarczy, że domalujesz jej tęczę nad głową i od razu w twoim domu zjawia się policja" - dodał. W trakcie odbywającej się w sobotę w Poznaniu konwencji Wiosny dotyczącej praw kobiet i rozdziału państwa od Kościoła Robert Biedroń podkreślił, że "dziś w Polsce kobiety nie mogą decydować o swoim ciele, a o tym czy zostaną matkami czy nie - decyduje biskup z politykiem, a nie one same. Dziś rząd Prawa i Sprawiedliwości odbiera finansowanie organizacjom przeciwdziałającym przemocy wobec kobiet, wobec dzieci, przemocy w rodzinie, a przekazuje je na maybachy i geotermię ojca Rydzyka - i to jest patologia". Jak mówił, "dziś Polska nie jest krajem dla kobiet, jest krajem dla biskupów i działaczy partyjnych Prawa i Sprawiedliwości. Koloratka jak legitymacja partyjna dzisiaj służy jako bankomat do Skarbu Państwa, służy jako bicz na niepokorne kobiety, na niepokornych artystów, na niepokorne organizacje pozarządowe, na niepokornych Polaków i Polki. Musimy to zmienić, chcemy wolnej Polski, chcemy demokratycznej Polski" - podkreślił. Lider Wiosny wskazał, że "jest jedna kobieta, i to trzeba im oddać, która jest w Polsce naprawdę dobrze traktowana. Wystarczy tylko, że domalujesz jej tęczę nad głową na przykład, i od razu w twoim domu zjawia się policja. Ta Matka Boska myślę, że gdyby dzisiaj mogła przemówić, stanęła by po stronie kobiet, które w czarnych protestach solidarne, stojące obok siebie z solidarnymi mężczyznami w tym proteście, walczyły o równe traktowanie, o swoją godność. Jestem pewien, że dzisiaj ten symbol wiary katolickiej byłby z nimi". "Kaganiec na wolność słowa" "Panie ministrze Brudziński, Grzegorzu Schetyno, Włodzimierzu Czarzasty - nie mieliście odwagi zmienić artykułu 196 kodeksu karnego (obrażanie uczuć religijnych - PAP). Co więcej, głosami Sojuszu Lewicy Demokratycznej wprowadziliście ten artykuł. Głosami Platformy Obywatelskiej i PSL-u utrzymywaliście przez lata ten kaganiec na wolność artystyczną, na wolność słowa. Dzisiaj tutaj stąd, z miasta wolności Poznania, musi iść jasny przekaz - my jako Wiosna będziemy mieli odwagę i będziemy zdeterminowani, żeby w końcu i nareszcie znieść ten artykuł" - podkreślił. Biedroń zwrócił się także do ministra spraw wewnętrznych i administracji Joachima Brudzińskiego i powiedział: "Zadaniem pana i pana kolegów i koleżanek z rządu nie jest bronić tylko Matki Boskiej Częstochowskiej. Waszym zadaniem, konstytucyjnym zadaniem, na które przysięgaliście, jest bronić praw 19 mln Polek, kobiet, które dzisiaj atakujecie - to jest wasz obowiązek zapisany w artykule 33 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. I dzisiaj wam głośno o tym przypominamy" - powiedział. "Sojusz przeciwko kobietom" Dodał, że trwający od lat sojusz Kościoła i polityków przeciwko kobietom "nie jest kwestią tylko rządu Prawa i Sprawiedliwości, choć on dokłada się do tego sojuszu najbardziej". "To cała niechlubna historia III Rzeczpospolitej, bo dzisiejsza opozycja także miała momenty, których powinna się wstydzić. Bo dzisiejsza opozycja odmawiała regularnie i sukcesywnie liberalizacji prawa do przerywania ciąży. Bo gdy trzeba było poprzeć projekt 'Ratujmy kobiety' to wy stchórzyliście i wyciągnęliście karty do głosowania, kiedy była szansa żeby pokazać swoją solidarność z tymi kobietami - i to jest tchórzostwo i powinniście się za to wstydzić" - mówił. "Lista waszych grzechów jest bardzo, bardzo długa, ale na szczęście jest Wiosna, na szczęście przyszła pora i szansa żeby to zmienić, bo skończyło się w Polsce już średniowiecze, bo nie chcemy, by polskie władze klękały przed ojcem dyrektorem i mamy dość polityków, którzy trzęsą portkami przed biskupami" - dodał. Postulaty "konstytucji kobiet" Lider Wiosny wskazał, że to kobiety są "jedyną siłą, przed którą cofnął się Jarosław Kaczyński. Pokazałyście to, gdy otworzyłyście mu nad głową setki tysięcy parasolek. Dałyście przykład - znów - jak zwyciężać mamy. I Wiosna jest z wami w tej walce". Biedroń przypomniał też w trakcie swojego przemówienia ogłoszone przez Wiosnę postulaty "konstytucji kobiet". Wśród nich m.in. kwestie dotyczące zrównania płac kobiet i mężczyzn w spółkach skarbu państwa, gwarantowana emerytura minimalna w kwocie 1600 zł, prawo do przerywania ciąży na żądanie do 12 tygodnia, ustawowa gwarancja in vitro czy edukacja antyprzemocowa w szkołach i natychmiastowa izolacja sprawcy przemocy domowej. "Zapewnimy także dostęp do nowoczesnej antykoncepcji, w tym do antykoncepcji awaryjnej dzień po. Bo decyzja o macierzyństwie to decyzja każdej kobiety, każdego mężczyzny - a nie prezesa Kaczyńskiego, ojca Rydzyka albo doktora Chazana - ręce precz od tej decyzji" - podkreślił. Biedroń wskazał, że dzisiaj, "jeśli nie znajdziemy tej odwagi (do zmian), to życie Polek nadal będzie w wielu przypadkach piekłem. Jeśli nie znajdziemy tej odwagi, to Polki nadal pozbawione będą prawa do decydowania o sobie i pozbawione szans na realizację swoich marzeń i aspiracji. Jeśli nie znajdziemy odwagi, to nadal prawa kobiet pozostaną tylko czczą deklaracją, pozostaną tylko na papierze, a Polska nie jest i nie będzie prawdziwie europejskim krajem. I wreszcie - jeśli nie znajdziemy odwagi, to nie zapewnimy bezpieczeństwa dzieciom" - mówił. Pedofilia w Kościele Biedroń nawiązał także do premiery filmu Tomasza Sekielskiego "Tylko nie mów nikomu" o pedofilii wśród duchownych. Jak wskazał, "widzieliśmy zresztą już wcześniej przerażającą, równie porażającą mapę pedofili. (...) Jest czarna od przypadków molestowania dzieci przez księży. A ten film pokazuje nam konkretne ofiary, konkretne dramaty i złamane życia. Tylko ktoś pozbawiony serca może to zignorować. Pedofilia w Kościele to proceder, który musimy ukrócić natychmiast. A nasze państwo pozostaje bezczynne". "Dzisiaj, zanotowałem sobie, mówią: że żaden pedofil nie schowa się w kurii. Zgoda, tylko, że wszyscy dotychczas rządzący, wszyscy politycy, trzymali te drzwi do kurii szeroko otwarte. Trzymali szeroko otwarte, dając przyzwolenie na to, co się dzieje. Tak dalej być nie może - i tutaj oczekuję od wszystkich, bez względu na barwy polityczne, zdecydowanej reakcji, zdecydowanej ochrony naszych dzieci" - podkreślił. Dodał, że "Kościół w Polsce broni się oczywiście rękami i nogami; pozoruje próbę oczyszczenia, ujawnia jakieś informacje, ale wszyscy wiemy, że więcej ukrywa niż ujawnia. Nawet wezwania papieża Franciszka są kompletnie ignorowane przez polski episkopat. Nie jesteśmy w stanie uwierzyć w uczciwe intencje episkopatu po tym, jak przez lata ukrywał i zbudował skomplikowany system krycia sprawców pedofili i przerzucania całej odpowiedzialności na ofiary". Biedroń wskazał, że obecnie tylko jedna czwarta księży została wydalona z kapłaństwa, a trzy czwarte księży pedofilów - jak mówił - nadal pełni posługę. "Kościół katolicki przyzwyczaił nas, że na kolanach nas spowiada. Dzisiaj my, jako demokratyczne społeczeństwo, mówimy, że nadszedł najwyższy czas, żebyśmy to my wyspowiadali grzeszny Kościół z jego grzechów" - zaznaczył. Jak mówił, "potrzebujemy dzisiaj publicznej spowiedzi Kościoła za swoje czyny, za słowa i działania, którego ofiary realnie nadal żyją w tym kraju. Słowami, za którymi powinny iść czyny, wypłata odszkodowań dla ofiar i mechanizmy, które będą przeciwdziałać takim sytuacjom w przyszłości. I Wiosna w tej sprawie nie będzie bierna. Wszystkim osobom, które doświadczyły krzywd ze strony Kościoła, ich rodzinom, bliskim i wszystkim Polkom i Polakom obiecujemy dzisiaj i przysięgamy z całą siłą - Wiosna w nowej kadencji Sejmu będzie wspierała projekty obywatelskie, który rozliczą grzechy Kościoła w zakresie pedofilii. Będziemy wspierali obywatelskie projekty powołania komisji ds. zadośćuczynienia ofiarom Kościoła katolickiego - jak miało to miejsce we wszystkich innych cywilizowanych krajach". Głos Spurek W trakcie konwencji głos zabrała także m.in. liderka wielkopolskiej listy Wiosny do PE Sylwia Spurek. Jak mówiła, "Wiosna jedno już wam może obiecać - nigdy nie będziemy przymykać oczu na złe decyzje w sprawach kobiet. Nigdy nie zgodzimy się na zamiatanie spraw kobiet pod dywan - po to powstała Wiosna" - mówiła. "Panie i panowie z PiS i PO - my nie jesteśmy feministami i feministkami tylko w kampanii. My feminizm mamy w naszym DNA. Wiele kobiet i wielu mężczyzn działa w Wiośnie i od lat walczy o prawa kobiet, i głośno protestuje, gdy te prawa są łamane. (...) Dla nas odsunięcie PiS od władzy to nie jest jedyny cel. My chcemy realnej zmiany, zmiany, która spowoduje, że kobiety, które są większością, przestaną w końcu mówić głosem mniejszości - bo nam chodzi o równość" - dodała. Spurek wskazała, że zarówno wtedy, kiedy rządził Leszek Miller, Ewa Kopacz czy Jarosław Kaczyński - "bez względu na to, czy rządziła lewica, prawica, populiści, liberałowie - państwo politycy i polityczki zapominali o prawach kobiet, albo lepiej, żeby nie pamiętali, bo je bezwstydnie naruszali". "Panie przewodniczący Grzegorzu Schetyno: może pan dzisiaj wszystko obiecać, ale na końcu jest wiarygodność. I zastanawiam się, kto wam teraz po tym wszystkim uwierzy?" - dodała.