Chodzi o sprawę z 2000 roku, kiedy to do Sądu Rejonowego w Krośnie trafiła sprawa, w której Biedroń oskarżany był o dwa przestępstwa. Zarzucano mu znęcanie się nad matką i spowodowanie uszczerbku na zdrowiu. Sprawę krótko po tym umorzono. Helena Biedroń mówi "SE", co wydarzyło się w 2000 roku. "Mój mąż znęcał się nade mną i dziećmi" - zaczyna rozmowę pani Helena. Tłumaczy także, że w tamtym czasie Robert Biedroń wziął na siebie winę ojca. Polityk twierdzi, że zdecydował się na taki krok, bo obawiał się rozpadu rodziny. "Nigdy nie uderzyłem matki" - dodaje. Oboje zgodnie mówią, że tamten okres był dla ich rodziny trudny ze względu na działania ojca Roberta, a także spory rodziców, w które nieustannie wciągano dzieci. Polityk dodaje także, że nie miał wiedzy o zaginięciu akt sprawy. Jego zdaniem powód, dla którego jego przeszłość trafiła do mediów, to trwająca kampania wyborcza.