Pytanie ludzi o biedę wymagało zdefiniowania tego pojęcia. Pomogli w tym ankietowani. Kiedy jesteś biedny? Polacy, pytani o biedę w naszym kraju, w znacznej większości (62 proc.) uważają, że za biedną można uznać osobę, której nie stać nawet na jeden posiłek dziennie. Ale czy tylko taką? Niekoniecznie. Jeśli nie stać się na wyjazd na wakacje to według 5,3 proc. społeczeństwa jesteś biedny. W dalszej kolejności Polacy wymieniają brak finansów na opłacenie edukacji swoich dzieci (24,1 proc.), brak możliwości kupowania nowych ubrań i obuwia (14,9 proc.), a także brak funduszy na zakup mieszkania czy domu (7,5 proc). Eksperci wskazują na to, że "apetyt rośnie w miarę jedzenia". Jeśli stać nas na zaspokojenie podstawowych potrzeb, to wówczas zwracamy uwagę na zaspokajanie tzw. potrzeb wyższego rzędu. Odpowiadając więc na pytanie, czy Polacy są biedni, czy zachłanni, można chyba wskazać obie te możliwości. Choć z drugiej strony - czy chęć wyjazdu na wakacje można nazywać zachłannością? Biedni z własnej woli? Badania Homo Homo ujawniły ciekawe zjawisko w polskim społeczeństwie. Według ankietowanych istnieje coś takiego, jak "bycie biednym z własnej woli". Ponad ¾ pytanych uważa, że istnieją takie osoby, które nie chcą wcale wyjść z ubóstwa. Skąd taka opinia? Czy naprawdę można być biednym z własnej woli? Dobrej odpowiedzi na to pytanie udzielił w jednym z komentarzy pod artykułem "Biedni żyją wśród biednych. Druzgocące wyniki raportu" użytkownik Brat brata. Mężczyzna otwarcie przyznaje, że jego brat został "żulem z własnego wyboru". "Zawsze miał słaby charakter, ale do ok. 30 roku życia starał się pracować, chociaż wykształcenie ma niskie. Żadnej pracy nie mógł na dłużej utrzymać, bo zawsze znalazł powód, że ktoś go nęka albo, że za marne grosze. Pracował na zachodzie przez 6 lat, ale nic nie zdołał zaoszczędzić, przez luki w ciągłości zatrudnienia i używki" - pisze użytkownik. "W końcu zjechał do Polski i zamieszkał w mieszkaniu socjalnym po matce, takim, co to przesiedlają niepłacących czynszu. Jak mówiłem, słaby ma charakter i szybko dał się wciągnąć w życie blokowego społeczeństwa, które polega na codziennej walce o skołowanie paru złotych na coś najtańszego do wypicia. Cała rodzina mu tłumaczyła, żeby wziął się w garść i poszedł do pracy i zarabiał chociaż na jedzenie, ale drugim uchem mu to wylatuje. Jest to młody człowiek, jeszcze zdrowy i silny. Długo zastanawiałem się, czemu tak jest i dochodzę do wniosku, że część ludzi wybiera taki los świadomie, licząc na pomoc państwa, rodziny i litość i nie ukrywam, że całkowicie nie popieram takiego podejścia a państwo powinno sprawniej egzekwować prace za ewentualną pomoc takim ludziom. Pracę choćby przy strzyżeniu klombów, zbieraniu śmieci z lasów zamiataniu ulic, wiele innych pomysłów by się znalazło" - podsumowuje brat brata. Biedni żyją wśród biednych Biedni żyją wśród biednych. Bogaci otaczają się bogatymi. Taką prawidłowość widzieli ankietowani. Aż 43,4 proc. badanych, którzy zostali poproszeni o wskazanie, czy w ich kręgu znajdują się osoby, które żyją w ubóstwie, odpowiadało, że tak. Nie jest to jednak tendencja dominująca. Więcej, bo 54, 9 proc. udzielało odpowiedzi przeczącej, a 1,7 proc. przyznało, że trudno im to określić. Najniższa krajowa najlepszym rozwiązaniem Najlepszym rozwiązaniem na wyjście z ubóstwa jest praca za najniższą krajową (1237, 20 zł netto). Mnóstwo osób deklaruje, że mogłoby pracować na tzw. "śmieciówkach" lub nawet na czarno. Wykształcenie bez znaczenia Nawet wyższe wykształcenie nie chroni przed ubóstwem. Polacy uważają, że nie ma ono obecnie większego znaczenia. Zaledwie 7 proc. badanych uważa brak odpowiedniego wykształcenia, za przyczynę biedy. Podczas gdy aż 45,2 proc. obwinia o nią złą sytuację ekonomiczną w naszym kraju. Ważnej rady młodym ludziom udziela nasz ekspert, doktor Grzegorz Foryś, socjolog. - Można zaryzykować twierdzenie, że studia często nie dają konkretnego zawodu, ale pozwalają zdobyć umiejętności do wykonywania wielu różnych zawodów. Ważne jest, aby młodzi ludzie podejmując studia wiedzieli, co chcą osiągnąć, jaki mają plan na swoje życie i podporządkowali temu własne studia, wykorzystali je twórczo dla rozwoju swoich umiejętności, takich jak: kreatywność, zdolność podejmowania decyzji, współpraca w grupie, zarządzania czasem, bo takich umiejętność oczekują pracodawcy - mówi ekspert. Przegapiłeś pierwszą część raportu? Przeczytasz ją tutaj. Chciałbyś przeczytać drugą część? Znajdziesz ją tu. Wykształcenie nie daje pracy? Dowiedz się, czytając trzecią część raportu. Red.: Katarzyna Krawczyk