Proces dotyczy zabójstwa z grudnia 2010 roku. Przez wiele lat nikt nie zgłosił zaginięcia zamordowanego mężczyzny, więc nie był poszukiwany. Dopiero w marcu 2017 roku kobieta, która pomagała sprawcom zacierać ślady, złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Jak wynika z ustaleń śledztwa Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce, do zbrodni doszło w domku na działce rekreacyjnej w Szygówku pod Pułtuskiem. Zamordowany był osobą bezdomną. Mężczyzna został porwany, pobity i uduszony. Sprawcy założyli mu na głowę foliową torbę, zaciskając ją taśmą. Potem wynieśli ciało mężczyzny z domku, włożyli do wcześniej przygotowanego dołu i zakopali. Pomagała im w tym kobieta, która oświetlała to miejsce telefonem komórkowym. To ona ostatecznie w 2017 roku powiadomiła organa ścigania o zbrodni. Zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem Zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem śledczy postawili dwóm młodym mężczyznom, mieszkańcom województw mazowieckiego i warmińsko-mazurskiego. Pod koniec czerwca Sąd Okręgowy w Ostrołęce skazał ich na kary dożywocia oraz 25 lat więzienia, pozbawiając przy tym obu praw publicznych na 10 lat. Kobieta została oskarżona o pomoc w zacieraniu śladów i nieudzielenie pomocy. Uznając fakt, że to ona ostatecznie powiadomiła policję o zbrodni, za okoliczność łagodzącą, sąd skazał ją na półtora roku roku więzienia, z warunkowym zawieszeniem wykonania tej kary na trzy lata. Prokuratura nie składała apelacji. Wyrok wobec głównych oskarżonych był taki, jakiego się domagała. Orzeczenie sądu w Ostrołęce zaskarżyli za to obrońcy obu mężczyzn. Akta sprawy z ich apelacjami trafiły już do Sądu Apelacyjnego w Białymstoku. Ma być ona rozpoznana w połowie grudnia.