W sobotę po południu ulicami Białegostoku przeszedł Pierwszy Marsz Równości pod hasłem "Białystok domem dla wszystkich". Przejście uczestników marszu kilkakrotnie próbowali zablokować kontrmanifestanci, policja musiała użyć gazu. W stronę uczestników rzucano kamieniami, petardami, jajkami i butelkami, wykrzykiwano też obraźliwe słowa. Przed marszem został pobity 14-letni chłopiec. Pobicie miało miejsce w tłumie, w okolicach zgromadzenia. Bezpośrednio po tym zajściu policjanci zatrzymali jednego z napastników, który usłyszał zarzuty kradzieży rozbójniczej. Drugi z mężczyzn był poszukiwany. Policja zidentyfikowała sprawcę pobicia i opublikowała jego wizerunek na swojej stronie internetowej. Podejrzewany mężczyzna, 24-letni mieszkaniec Moniek zgłosił się na policję w poniedziałek w towarzystwie adwokata. Jak powiedział PAP tego dnia rzecznik prasowy nadkomisarz Tomasz Krupa z podlaskiej policji, mężczyzna zgłosił się na policję niemal w tym samym momencie, gdy policjanci ruszyli w stronę jego miejsca zamieszkania. Podlaska policja ustaliła już tożsamość 68 osób w związku z popełnionymi czynami zabronionymi podczas sobotniego Marszu Równości w Białymstoku. Policja poinformowała, że z 40 osobami zostały już wykonane czynności. Wobec siedmiu osób w związku z popełnionymi przestępstwami, wobec pozostałych w sprawie wykroczeń. Policja ustala tożsamość kolejnych osób. Na stronie internetowej podlaskiej policji we wtorek ukazało się kilkanaście zdjęć, w tym mężczyzn podejrzewanych o pobicie nieznanej osoby na ul. Suraskiej oraz osób, które blokowały ulice. W podlaskiej policji działa specjalna grupa powołana do zidentyfikowania wszystkich osób, które w sobotę złamały prawo. Zespół 21 policjantów zajmuje się ustaleniem i identyfikacją osób łamiących prawo podczas zgromadzeń. Natomiast czynności procesowe i w sprawach o wykroczenia wykonują policjanci innych wydziałów.