W mszy w kościele pod wezwaniem świętych Szymona i Heleny w Mińsku wzięło udział kilkaset osób, w tym liczni przedstawiciele mniejszości polskiej na Białorusi, a także przedstawiciele ambasady RP w Mińsku z kierownikiem wydziału politycznego Michałem Chabrosem. Mszę celebrował po polsku pełniący posługę w Mińsku ks. Andrzej Steckiewicz, który podczas nabożeństwa opisał chwile oczekiwania na polską delegację w Katyniu pięć lat temu i stopniowe napływanie informacji o katastrofie. Wspominał, że gdy wczesnym rankiem jechał do Smoleńska, na niebie wschodziło bardzo czerwone słońce, które w rozmowie z towarzyszącym mu kapłanem określił wówczas jako "krwawe". - Straszna tęsknota - bo czujemy się jak opuszczone dzieci, dzieci, które straciły jakby ojców i matki, bo w tym samolocie byli ludzie, których znaliśmy osobiście i którzy nam sprzyjali - opisała szefowa mińskiego oddziału Związku Polaków na Białorusi Helena Marczukiewicz. Wymieniła m.in. nazwiska Macieja Płażyńskiego, Krzysztofa Putry i Ryszarda Kaczorowskiego, którego - jak podkreśliła - znała osobiście. Po mszy odbył się koncert zespołów polonijnych, m.in. Cantus Cordis, Społem, Witam i Polonez. Na zakończenie wszyscy śpiewacy wspólnie wykonali "Gaude Mater Polonia". Szefowa chóru Cantus Cordis Janina Chwalko, która przygotowała program, podkreśliła, że wykonano zarówno utwory religijne, jak i patriotyczne oraz przypominające zbrodnię katyńską. "Dla śp. Marii Kaczyńskiej zaśpiewaliśmy "Ave Maria" - zaznaczyła. Mszę św. w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej oraz zbrodni katyńskiej zamówił również w kościele pobernardyńskim w Grodnie Związek Polaków na Białorusi. Wcześniej złożono wieńce i zapalono znicze przy Krzyżu Katyńskim na grodzieńskim cmentarzu garnizonowym.