W białogardzkim sądzie rodzinnym nie doszło do planowanego wcześniej przesłuchania ojca dziewczynki, którą rodzice dzień po narodzinach zabrali ze szpitala, nie godząc się na wykonanie części zabiegów medycznych, w tym szczepień i domięśniowego podania witaminy K. Po opuszczeniu szpitala rodzina przez tydzień się ukrywała. Ojciec nie stawił się na środową rozprawę ze względu na podjętą pracę. Nie stawił się też pełnomocnik rodziców Arkadiusz Tetela. Sąd otrzymał wyjaśnienia z wnioskiem o przełożenie terminu rozprawy, jednak rozprawa odbyła się pod nieobecność jednej ze stron i - tak jak całe postępowanie - toczyła się za zamkniętymi drzwiami. Sędzia Jolanta Drachal po zakończonym postępowaniu stwierdziła brak podstaw do ograniczenia władzy rodzicielskiej. "Przypominam, że tutaj problem dotyczący władzy rodzicielskiej wiązał się wyłącznie z opieką okołoporodową. Tutaj nie było żadnych innych zarzutów co do sposobu sprawowania opieki nad dzieckiem. Sąd, na podstawie zeznań świadków i dostarczonych zaświadczeń, uznał, że dziecko jest pod opieką lekarską, jest zarejestrowane w przychodni, nie ma już żadnych podstaw, by ograniczać im władzę rodzicielską" - wyjaśnił rzecznik Sądu Okręgowego w Koszalinie sędzia Sławomir Przykucki. Postanowienie sądu jest nieprawomocne. 14 września 2017 r. w szpitalu w Białogardzie urodziła się dziewczynka w 36. tygodniu ciąży. Rodzice nie wyrażali zgody na podejmowanie przez personel podstawowych czynności medycznych wobec noworodka. Z tego powodu został zawiadomiony sąd rodzinny i na terenie szpitala została przeprowadzona rozprawa sądowa. Sąd orzekł o ograniczeniu rodzicom władzy rodzicielskiej w zakresie udzielanych świadczeń medycznych oraz zasądził rodzinie kuratora. Gdy pracownik sądu dostarczył do szpitala pismo z postanowieniem sądu, rodzice z dzieckiem opuścili placówkę. 19 września białogardzki sąd uchylił kuratora, co sprawiło, że rodzice po tygodniu ukrywania się przed wymiarem sprawiedliwości wrócili do domu, do Połczyna-Zdroju. Cofnął też decyzję o ograniczeniu władzy rodzicielskiej w zakresie opieki okołoporodowej, ale to nie zakończyło samej sprawy. Rodzice dziewczynki z kolei złożyli zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Kołobrzegu w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa przez lekarzy sprawujących opiekę, polegającego na narażeniu dziecka na niebezpieczeństwo przez podanie preparatu Vitacon (zawiera witaminę K). Według pełnomocnika rodziców, "preparat ten zawiera substancje niebezpieczne dla noworodków i powinien być wycofany 2 lata temu". Oba prokuratorskie postępowania są w toku.