Kamil w tym roku skończy 18 lat. Jest uczniem szkoły zawodowej, chce zostać kucharzem i ukończyć kurs na prawo jazdy... Od kilku tygodni jednak sen z powiek spędza mu i jego najbliższym nie kolejne nastoletnie marzenie, a podstępna choroba, która po dwóch wygranych rozgrywkach powróciła. Pierwszy raz białaczka zaatakowała, gdy miał zaledwie osiem lat. Zaczęło się w wakacje, od zwyczajnej gorączki i siniaków, których z czasem przecież nabawia się każde ruchliwe dziecko. Lekarstwa nie pomagały, a lekarze już nie mieli złudzeń. Diagnoza spadła na rodzinę, jak grom z jasnego nieba. Nie obyło się bez chemioterapii i powikłań, ale udało się - było zwycięstwo! Po pięciu latach, w 2013 r., nastąpiła wznowa. "Ciężka operacja, znowu chemioterapia i tym razem też naświetlenia. Dramat nastolatka, dramat całej rodziny... Trzeba było odłożyć marzenia i plany, by znów stanąć do walki" - czytamy. W marcu tego roku Kamil był na kontroli. Lekarz nie stwierdził niczego niepokojącego. Kolejną wizytę zaplanowano na październik. Badanie rentgenowskie stłuczonego niedawno nadgarstka wykazało niepokojące plamy na kości. Okazało się, że już 70 proc. szpiku jest zajęte przez nowotwór... Dawcą szpiku może być starszy brat Kamila. Ale przed przeszczepem konieczne jest leczenie lekiem Blincyto. Jedna dawka kosztuje ok. 12 tys. zł. Jeden cykl leczenia obejmuje 24 dawki, a lekarze przewidzieli dla Kamila dwa cykle kuracji. Rodzina nie jest w stanie sama pokryć kosztów terapii. Potrzebna jest pomoc wielu ludzi! Zbiórka trwa na stronie <a href="https://www.siepomaga.pl/zycie-kamila" target="_blank">Siepomaga.pl (kliknij tutaj)</a>