Biała Podlaska. Jak poseł z radnym dogadać się nie mogą
Riad Haidar, dotychczasowy ordynator oddziału neonatologii w szpitalu w Białej Podlaskiej, przestał pełnić tę funkcję z końcem roku. Lekarz i jednocześnie poseł PO uważa, że stało się tak, bo dyrektorem szpitala został radny PiS. Ten z kolei w rozmowie z Interią odpiera te zarzuty. – Wierzę, że doktor Haidar wróci na oddział – mówi Adam Chodziński, dyrektor szpitala i radny PiS.
- Pożegnałem się ze szpitalem z łezką w oczach. 30 lat byłem tam ordynatorem. Sposób tego pożegnania ze strony dyrekcji szpitala, jest dla mnie niezrozumiały - mówi nam Haidar.
- Nie podoba mi się podejście, sposób załatwienia tej sprawy. Dyrekcja nie miała żadnych podstaw merytorycznych, by tak mnie potraktować. 31 grudnia kończyła się moja umowa, a że zrobiłem dla tego szpitala wiele, to liczyłem na poważniejsze potraktowanie i jej przedłużenie. 18 grudnia spotkałem się z dyrektorem. Zaproponował mi doskonałe warunki, super pieniądze, ale już nie jako ordynator. Na pieniądzach już mi nie zależy, więc chodziło im o to, by mnie upokorzyć, w jakiś sposób poniżyć - tłumaczy nam Haidar.
Zdaniem lekarza, a także od niedawna posła Platformy Obywatelskiej, taki obrót sprawy wynika z powodów politycznych. Dyrektor szpitala Adam Chodziński jest bowiem radnym z ramienia PiS. Wcześniej był natomiast wiceprezydentem miasta. Gdy władzę w Białej Podlaskiej przejęło PO, Chodziński musiał zwolnić posadę. Wśród wielu obserwatorów pożegnanie Haidara ma być niejako "polityczną zemstą".
Sęk w tym, że Chodziński nie zwolnił Haidara. Umowa ordynatora oddziału neonatologii wygasała z końcem roku. Nie została automatycznie przedłużona, ale mimo to Haidar dostał nową propozycję, tyle tylko, że już nie na stanowisku ordynatora.
Chodziński tłumaczy Interii: - Bardzo mu dziękuję za dotychczasową pracę. Liczyłem, że wciąż będzie z nami współpracował. Zaproponowaliśmy mu bardzo dobre warunki finansowe, ale niestety nie przystał na tę propozycję. A szkoda, bo doktor Haidar to świetny fachowiec. Ceniąc sobie jego doświadczenie i zaangażowanie dostał nową ofertę, ale z niej nie skorzystał.
Haidar formę pożegnania potraktował jako "upokorzenie" i "poniżenie". Co na to Chodziński?
- Powtarzam: po prostu skończyła mu się umowa. Chodziński wcale go nie zwolnił, nie upokorzył. Zaproponowaliśmy doktorowi świetne warunki, może też wystartować w konkursie na ordynatora. To jest upokorzenie? Upokorzony to jestem ja, bo w mediach pojawiają się półprawdy i przekłamania na ten temat. Wylewają się na mnie pomyje, ale w całej tej sprawie nie chodzi nawet o mnie, a o szpital. Szpital, który podobno tak doktorowi leży na sercu - dodaje dyrektor placówki.
Lekarz tłumaczył, że w ostatni dzień roku pożegnał się z personelem, ale "dyrekcja pożegnała się z nim bez słowa".
- 18 grudnia rozmawialiśmy po raz ostatni, a od tego momentu się nie widzieliśmy. To absolutnie nie jest polityczna decyzja. 31 grudnia wygasał jego kontrakt. Doktor Haidar jest emerytem, a już wcześniej, gdy przechodził na emeryturę, wziął udział w konkursie na ordynatora. Nic nie stoi na przeszkodzie, by znów wystartował. Niebawem będzie ogłoszony konkurs - zachęca Chodziński.
Haidar, znany w Polsce jako świetny neonatolog, w momencie otrzymał wiele ofert z całej Polski. W swoich szeregach widziałyby go zarówno placówki publiczne jak i niepubliczne. Na brak zajęcia nie będzie mógł na pewno narzekać, mimo że oficjalnie jest na emeryturze i prowadzi prywatną praktykę. Dodatkowo wciąż chce łączyć funkcje lekarza z posłem.
- Mam setki ofert i chcieliby przyjąć mnie w innych miejscach z otwartymi rękami. Sęk w tym, że zżyłem się z mieszkańcami miasta - mówi Haidar, który raczej wyklucza przeprowadzkę.
Być może były już ordynator znajdzie nic porozumienia z dyrektorem i znów będzie pracował w szpitalu w Białej Podlaskiej.
- Wierzę, że doktor Haidar podpisze umowę i jeszcze wróci na nasz oddział - kończy Chodziński.