W porównaniu z czerwcem wzrost liczby bezrobotnych odnotowano we wszystkich województwach, najbardziej znaczący w województwie wielkopolskim (o 1,9 proc.), mazowieckim (o 1,4 proc.) oraz lubuskim (o 1,2 proc.). Najwyższą stopę bezrobocia odnotowano w województwie warmińsko-mazurskim (25,6 proc.) lubuskim (21,9 proc.) zachodniopomorskim (21,5 proc.) oraz kujawsko-pomorskim (20,4 proc.). Stosunkowo niską stopą bezrobocia charakteryzowało się województwo mazowieckie (12,1 proc.), małopolskie (12,6 proc.) , wielkopolskie (13,5 proc.) oraz podlaskie (13,8 proc.). Ponad 42,4 proc. bezrobotnych mieszka na wsi. W urzędach pracy zarejestrowano w lipcu 223 300 nowych bezrobotnych. Najwyższą stopę napływu bezrobotnych zarejestrowano w województwie lubuskim, warmińsko-mazurskim, zachodniopomorskim, dolnośląskim, kujawsko-pomorskim i pomorskim. Najniższą natomiast stopą napływu bezrobotnych charakteryzowały się województwa mazowieckie i małopolskie. W lipcu z ewidencji urzędów pracy wyłączono 200 900 osób, czyli 7,1 proc. Z tej liczby 45,7 proc. to osoby, które podjęły oferowane przez urzędy pracy prace interwencyjne, roboty publiczne albo sezonowe. W końcu lipca 380 200 osób uprawnionych było do otrzymania zasiłku lub świadczenia przedemerytalnego. Nieco ponad 80 proc. bezrobotnych, 2 321 900 osób pozostawało bez prawa do zasiłku. Urzędy pracy dysponowały w końcu lipca ofertami pracy dla 12 400 osób, z czego absolwentom oferowały 1 400 wolnych miejsc pracy, a osobom niepełnosprawnym 1000. Zakłady pracy przewidują w najbliższym czasie zwolnienie około 72400 osób z przyczyn dotyczących zakładów pracy, w tym 23 500 osób z sektora publicznego. Według wiceszefa GUS, Janusza Witkowskiego nie ma na razie powodów do większego optymizmu. W lipcu zwiększyła się - i tak już olbrzymia - armia bezrobotnych. - Zwiększyła się ona tym razem o ponad 22 tysiące. To oznacza, że w końcu lipca liczba bezrobotnych wyniosła 2 miliony 870 tysięcy - powiedział Witkowski. Co jednak najbardziej przerażające, aż 81 procent spośród bezrobotnych nie ma prawa do zasiłku. W zapaści pogrąża się budownictwo, zmian na lepsze nie ma też w przemyśle i handlu, gdzie sytuacja - według GUS - wciąż jest bardzo zła.