Wspólne działania mają na celu przede wszystkim powstrzymać narastającą falę masowych drobnych kradzieży. Warto także przypomnieć, że w Polsce prawo uznaje je jedynie za wykroczenie, a nie przestępstwo. Dziś w komendzie stołecznej policjanci spotkali się z przedstawicielami sieci handlowych. I jak się okazuje, obydwie strony miały sobie nawzajem wiele do zarzucenia. Policja uważa, że hipermarkety za często wzywają ją i to do spraw błahych, z którymi same powinny sobie radzić, np. głośne awantury czy zwykłe przepychanki. Kolejne zastrzeżenia budzi system monitoringu. Kamery w centrach handlowych są źle ustawione, a obraz, który rejestrują, nie stanowi żadnego dowodu. Hipermarkety z kolei zarzucają policji opieszałość; zbyt długo trzeba czekać na interwencję mundurowych. Co zatem można poprawić? Wspólny plan zakłada, że policja pomoże wyszkolić ochronę, by w sklepach było bezpieczniej i aby funkcjonariusze pojawiali się tylko w najpilniejszych potrzebach. Razem z supermarketami chcą sporządzić wykaz zdarzeń, z którymi sklepy powinny poradzić sobie same. Z pewnością nie znajdzie się na niej przeszukanie, bo to zrobić może jedynie policja.