W opublikowanym w piątek oświadczeniu Bezpartyjni Samorządowcy poinformowali, że w najbliższych wyborach startują samodzielnie jako komitet wyborczy wyborców. "Zbliżające się wybory parlamentarne spowodowały intensywny 'ruch' wśród ugrupowań partyjnych, obecnych od lat w życiu politycznym. W natłoku informacji o budowanych koalicjach, ich rozpadach i kolejnych egzotycznych połączeniach trudno się połapać. Bezpartyjnych Samorządowców również łączono z wieloma podmiotami, dla których nasze wsparcie byłoby bardzo ważne" - czytamy. Jak podkreślono, Bezpartyjni Samorządowcy byli otwarci na współpracę i prowadzili rozmowy, stawiając warunki. Pierwszy z nich brzmiał: "Nie interesuje nas zaostrzający się spór o ideologię. Chcemy współpracować z osobami i ugrupowaniami, którym zależy na rozwoju Polski bez uczestniczenia w wojnie dwóch obozów. Nie chcemy być przeciw jednym lub drugim. Jesteśmy za rozsądną Polską, bez podziałów.". Z kolei w drugim warunku Bezpartyjni podkreślali, że nie są partią i nie interesuje ich subwencja partyjna wypłacana tym, którzy osiągną 3 proc. poparcia. "Jako centrowy ruch społeczny jesteśmy przekonani, że jest wielu myślących podobnie jak my, którzy chcą w spokoju pracować, spędzać z rodziną radosny czas, cieszyć się z każdego dnia. Dlatego też, z szacunkiem dla naszych rozmówców, nie przyjęliśmy propozycji PSL-u - najstarszej polskiej partii politycznej, chociaż wiemy, że bez nas ciężko będzie zdobyć im subwencję. Podziękowaliśmy również Pawłowi Kukizowi, który wywodzi się z naszego środowiska i podziela wiele naszych postulatów. Jednak potencjalna współpraca Kukiz’15 z radykalnymi uczestnikami życia politycznego wyklucza możliwość wspólnego startu w wyborach" - poinformowali w komunikacie Bezpartyjni Samorządowcy.