W Sądzie Okręgowym w Kielcach prokuratorzy wygłaszali dziś mowy końcowe w procesie trzech posłów oskarżonych w sprawie przecieku tajnych informacji o planowanej akcji CBŚ przeciw starachowickim przestępcom w marcu 2003 roku. Wyrok ma zapaść pod koniec stycznia. - Apeluję do sądu o podjęcie próby zbudowania zaufania do działania wymiaru sprawiedliwości i wymierzenie wszystkim oskarżonym bezwzględnych kar pozbawienia wolności - mówił dziś prokurator Krzysztof Zimoński. Prokurator przekonywał, że celem posłów było "ochronić ścisły aktyw partyjny przed policją, a zatem zapewnić bezprawie". - Jest wreszcie szansa, by wywołać w społeczeństwie poczucie, że w konfrontacji z przestępstwem zwycięża prawo i że każdy jest karany, bez względu na to, jaki zajmuje urząd czy stanowisko, że zakończył się wreszcie okres, kiedy jesteśmy: "my" i "oni", władza i hołota, uprzywilejowani i podporządkowani - zwrócił się do sądu Zimoński. Wnioskował też o orzeczenie wobec Sobotki środka karnego w postaci 5-letniego zakazu zajmowania stanowisk w administracji publicznej związanych z dostępem do informacji niejawnej, "gdyż stanowiska takiego nadużył". Prokuratura oskarżyła Jagiełłę i Długosza o utrudnianie postępowania karnego. Byłemu wiceszefowi MSWiA Zbigniewowi Sobotce zarzucono ujawnienie tajemnicy państwowej i służbowej, godzenie się na utrudnianie postępowania przygotowawczego oraz godzenie się na narażenie policjantów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w trakcie zakupu kontrolowanego broni palnej, amunicji i narkotyków. Dziś prokurator Mariusz Krasoń przedstawił drogę, jaką tajna informacja dotarła do gangsterów. Jak relacjonował Krasoń, Sobotka miał przekazać tę informację 25 marca 2003 r. wieczorem Długoszowi podczas spotkania forum dyskusyjnego SLD na ul. Rozbrat w Warszawie. Długosz poinformował o tym Jagiełłę. Jagiełło następnego dnia rano zadzwonił do, objętych policyjną akcją, starachowickich samorządowców Mieczysława Sławka i Marka Basiaka. Basiak zadzwonił do Leszka S. z prośbą o pilne spotkanie. Zdaniem prokuratorów, to spotkanie wpłynęło na zachowanie Leszka S. w tym dniu. Proces w sprawie "przecieku starachowickiego" rozpoczął się 25 maja. W kieleckim sądzie przesłuchano kilkudziesięciu świadków, m.in. policjantów, którzy zeznawali z wyłączeniem jawności, oraz polityków.