Nowe dowody rejestracyjne będą wzorowane na tych wydawanych w Unii Europejskiej. Nie we wszystkich krajach Wspólnoty wpisuje się numer silnika. W Polsce takie rozwiązanie nie będzie dobre. U nas handel kradzionymi samochodami i częściami do nich kwitnie, a numer silnika jest ważnym znakiem identyfikacyjnym pojazdu. W bazach danych numer będzie nadal wpisywany. Może to oznaczać kłopoty dla kierowców, którzy kupią auto z innym silnikiem. Podczas transakcji nie da się sprawdzić jego pochodzenia, a urzędy nie zarejestrują takiego pojazdu. Problemy będą mieli nie tylko kierowcy i urzędnicy, ale również policja. Podczas kontroli pojazdów funkcjonariusze zaglądając pod maskę nie sprawdzą czy samochód jest kradziony.