"Turyści kontynuowali wędrówkę. Ze schroniska zatelefonowała do nas matka 12-latka. Dziecko czuło się dobrze. Nasi ratownicy przewieźli je do szpitala" - powiedział we wtorek ratownik dyżurny stacji GOPR w Szczyrku Dariusz Kubala. Goprowiec powiedział, że obecnie w górach można napotkać żmije, które na kamieniach wygrzewają się w słońcu. Bywają też w krzakach, na obrzeżach lasów, w trawie na niekoszonych łąkach i w borowinach. Kubala powiedział, że w przypadku, gdy dojdzie do ukąszenia w górach, należy powiadomić GOPR. "Nie powinno się wtedy ruszać; najlepiej spokojnie usiąść, żeby krew nie krążyła żywiej, i czekać na pomoc ratowników. Nie wolno jednak lekceważyć ukąszenia" - podkreślił. Pomoc w górach można wezwać pod bezpłatnym numerem 985 lub 601 100 300. Zdaniem przyrodnika z Babiogórskiego Parku Narodowego Macieja Mażula, jeśli napotkamy żmiję, to najlepiej zejść jej z drogi. Nie zaatakuje, jeśli nie poczuje zagrożenia. Atak może nastąpić, gdy turysta niechcący nadepnie zwierzę. W Beskidach żyje żmija zygzakowata. Może osiągnąć 90 cm długości. Poznać ją można po "sercowatej" głowie, wyraźnie wyodrębnionej od reszty sylwetki i charakterystycznym zygzaku wzdłuż ciała.