Na wspólnej konferencji prasowej polityków w Sejmie rzecznik PO Jan Grabiec podkreślił, że telewizja publiczna w ciągu ostatnich lat przyzwyczaiła wszystkich do łamania standardów dziennikarskich, do manipulacji, nierzetelności oraz przedstawiania w nieprawdziwym świetle działalności opozycji w Polsce. "Ale to co się wydarzyło w ostatni weekend w programie 'Woronicza 17' przekracza wszelkie granice już nie tylko przyzwoitości, czy rzetelności dziennikarskiej, ale po prostu zwykłej ludzkiej uczciwości. Chcemy wyraźnie przeciwko temu zaprotestować i zażądać dokonania przez telewizję publiczną zmian" - oświadczył poseł PO. W niedzielę Andrzej Halicki (PO), Adam Struzik (PSL) oraz Piotr Misiło (N) w ramach protestu opuścili TVP Info, gdzie byli pytani o doniesienia PR Szczecin ws. apartamentu posła PO Stanisława Gawłowskiego wynajmowanego agencji towarzyskiej. Zarzuty pod adresem TVP Grabiec podkreślał na konferencji, że telewizja publiczna nie jest własnością rządzącej w Polsce partii. "Powinna być medium publicznym i należeć do wszystkich Polaków i zgodnie z zapisami ustawowymi ma gwarantować równy dostęp przedstawicielom różnych opcji politycznych do tychże mediów" - zaznaczył polityk Platformy. Według niego obraz aktywności opozycji w programach TVP jest "wykrzywiany, manipulowany, a wręcz zafałszowany". "W ostatnim programie 'Woronicza 17' mieliśmy do czynienia z oszustwem i to oszustwem na bardzo wielu poziomach" - oświadczył Grabiec. "Nie wyobrażamy sobie, żeby pan Rachoń, który występuje ewidentnie w roli rzecznika PiS-u i jest pozbawiony jakiejkolwiek wiarygodności mógł nadal prowadzić ten program i być gospodarzem programu, w którym występuje opozycja. Żądamy dokonania w tym zakresie zmian, żądamy tego, żeby zapisy ustawowe o równym dostępie do telewizji publicznej były przez zarząd telewizji stosowane" - podkreślił rzecznik PO. Zdaniem rzecznika PSL Jakuba Stefaniaka to, co miało miejsce podczas niedzielnego programu "Woronicza 17" jest przykładem, na to, że TVP kłamie i manipuluje. "Chciałbym na początku powiedzieć, że nie jest absolutnie prawdą, że ktokolwiek uciekał od jakichkolwiek pytań. To kłamstwo - kolejne zresztą, które sączy się na antenach TVP. Nie może być takiej sytuacji, że polityk jakiejkolwiek opcji jest atakowany, niedopuszczany do słowa przez rzecznika PiS-u, który czasowo podaje się za dziennikarza. Takich standardów nigdy wcześniej nie było. Wzywamy pana Jacka Kurskiego, zresztą byłego posła PiS do tego, żeby podjął pewną refleksję" - mówił Stefaniak. Jego zdaniem do programów TVP zapraszanych jest o wiele więcej polityków partii rządzącej, niż opozycji. "Będziemy wnioskować do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o to, by unormować tę sytuację i wyciągać konsekwencje, bo nie można dopuścić do tego, żeby medium publiczne o dużym zasięgu było tubą propagandową rządu" - podkreślił Stefaniak. Adam Szłapka z Nowoczesnej przypomniał, że telewizja publiczna nie jest finansowana jedynie z abonamentu, lecz jest także wspierana "miliardowym kredytem ze strony rządowej". "To jest ministerstwo propagandy za publiczne pieniądze - stwierdził poseł Nowoczesnej. Jego zdaniem PiS robi z Polski państwo policyjne, a z mediów publicznych "tubę propagandową", natomiast prowadzący program "Woronicza 17" Michał Rachoń jest "obrzydliwym technologiem propagandy, który nie jest i nigdy nie był dziennikarzem". Sprawa apartamentu Stanisława Gawłowskiego Polskie Radio Szczecin podało w niedzielę na swojej e-stronie, że w szczecińskim apartamencie posła Platformy Obywatelskiej Stanisława Gawłowskiego świadczą usługi prostytutki. Jak poinformowało Radio Szczecin, udało się rozgłośni ustalić nieoficjalnie z trzech niezależnych źródeł, kto jest właścicielem nieruchomości. Według rozgłośni w oświadczeniu majątkowym Gawłowskiego widnieje informacja o dochodach osiąganych przez posła PO z tytułu najmu wspomnianego mieszkania. "Rocznie na konto polityka wpływa dokładnie 18 tysięcy 666 złotych" - czytamy na stronie radia. Zaznaczono, że zarządca budynku wie o działającej tam agencji towarzyskiej, a informację Radia Szczecin potwierdzili mieszkańcy kamienicy. W wydanym w poniedziałek oświadczeniu Stanisław Gawłowski podkreślił, że nie miał żadnej wiedzy, aby w wynajmowanym mieszkaniu świadczone były przez najemcę usługi "wątpliwe moralnie". Dodał, że informacje mediów publicznych odebrał jako "kolejny bezpardonowy atak" na siebie, "mający na celu poniżenie" go w oczach opinii publicznej.