Jak dodał, decyzja w tej sprawie zapadła w klubie Prawa i Sprawiedliwości już kilka tygodni temu. Były minister sprawiedliwości zapowiedział, że to on opracuje wniosek o odwołanie Ćwiąkalskiego. - Zostałem osobiście upoważniony do tego, aby przygotować projekt wniosku o wotum nieufności, który zostanie zaakceptowany przez klub" - podkreślił Ziobro. Wniosek jest w fazie przygotowania. - W tej chwili, w tym tygodniu, stoi przed nami kwestia wniosku o wotum nieufności wobec minister zdrowia Ewy Kopacz w związku z ogromnymi i narastającymi problemami w służbie zdrowia - powiedział Ziobro. Kolejną - po rozpatrzeniu sprawy służby zdrowia - będzie sprawa wniosku o odwołanie ministra Ćwiąkalskiego. Ziobro zapowiedział, że klub PiS rozważy czy będzie wnosić o zwołanie nadzwyczajnego dodatkowego posiedzenia Sejmu w tej sprawie. Jak mówił, jest to uzasadnione "wieloma informacjami, jakie docierają do z prokuratur, wskazujących m.in. na upolitycznienie prokuratury". Gdyby tak się nie stało - dodał - wniosek o odwołanie ministra sprawiedliwości zostanie złożony na pierwszym posiedzeniu Sejmu, po przerwie wakacyjnej (posiedzenie to jest planowane od 2 do 5 września). PiS zarzuca Ćwiąkalskiemu, że nie zajmuje się "tym czym powinien, czyli bezpieczeństwem Polaków". W opinii Zbigniewa Ziobro "przestępcy zorganizowanych grup bandyckich wychodzą na wolność, a pan minister Ćwiąkalski głosi potrzebę złagodzenia kar za najokrutniejsze przestępstwa". - Takim chyba jest zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, gdzie (Ćwiąkalski) proponuje istotne obniżenie kar - ocenił poseł. Kolejne argumenty PiS przemawiające za odwołaniem Ćwiąkalskiego to m.in. domaganie się - w opinii PiS - złagodzenia polityki aresztowań wobec najgroźniejszych przestępców, zahamowanie procesu reformy wymiaru sprawiedliwości, doprowadzenie - wspólnie z Donaldem Tuskiem - do odebrania podwyżek, które były przyznane sędziom i prokuratorom. - To nie jest problem bez znaczenia, bo z pracy odchodzi wielu - zwłaszcza młodych - prokuratorów - podkreślił Ziobro, dodając, że taka sytuacja grozi m.in. kryzysem w polskim sądownictwie. Według Ziobry obecny minister sprawiedliwości koncentruje się na sprawach politycznych: licznych śledztwach, zastraszaniu i utrudnianiu życia oponentom politycznym, funkcjonariuszom państwa, CBA, ABW, prokuraturom i policji oraz "tym, którzy brali intensywny udział w ujawnianiu korupcji ludzi władzy czy środowisk związanych z PO". - Z drugiej strony umarzane są lub nic się nie dzieje w wielu ważnych śledztwach dotyczących zorganizowanych grup przestępczych, śledztwach korupcyjnych, śledztwach, w których pojawiają się interesy środowisk związanych z PO - mówił Ziobro. Sprawą, która zaważyła na podjęciu decyzji o przygotowaniu wniosku o odwołanie Ćwiąkalskiego były - jak podkreślił Ziobro - zdarzenia związane z "bulwersującym i brutalnym potraktowaniem m.in. dziennikarzy w czasie akcji ABW, nadzorowanej przez prokuraturę podległą ministrowi Ćwiąkalskiemu, w którą zaangażowani byli zastępcy prokuratura generalnego". Chodzi o przeszukanie przez ABW 13 maja mieszkania m.in. dwóch członków komisji weryfikacyjnej WSI Piotra Bączka i Leszka Pietrzaka. Wówczas w domu Bączka pod Warszawą doszło do incydentu, gdy ekipa TVP filmowała czynności procesowe. Według Anity Gargas z TVP dziennikarzom zarekwirowano kamerę, zrewidowano ich i zabrano im telefony komórkowe oraz prywatne pamięci pendrive. Prokuratura tłumaczyła zaś, że dziennikarze nie mieli zgody na filmowanie. Jak tłumaczył Ziobro decyzja o przygotowaniu wniosku o odwołanie Ćwiąkalskiego "miała być odwleczona w czasie, w sensie jej upublicznienia". Poseł wyjaśnił, że wcześniej klub PiS powziął zamiar zgłoszenia wniosku o wotum nieufności wobec ministra finansów Jacka Rostowskiego w związku z brakiem woli zniesienia akcyzy na paliwo (Sejm odrzucił już ten wniosek) oraz wobec minister zdrowia Ewy Kopacz w związku z narastającymi problemami w służbie zdrowia.