Umowa przewiduje również utworzenie linii łączonych, czyli takich, gdzie na danej linii lata kilku przewoźników. Warszawski reporter RMF FM Roman Osica rozmawiał z Jackiem Klaudzińskim, dyrektorem departamentu lotnictwa cywilnego w ministerstwie transportu. Oznacza to, że ceny biletów do Stanów Zjednoczonych spadną, na razie nie można jednak powiedzieć o ile. Wiadomo natomiast, że ceny będzie teraz wyznaczał rynek. Spory udział będą w tym mieli przewoźnicy amerykańscy, którzy zaczną wpływać na ceny. Jednym słowem LOT przestanie być monopolistą na tych trasach: "W umowie mamy zapisane, że taryfy mają uwzględniać grę rynkową i nie mogą być stosowane praktyki monopolistyczne czyli, że LOT nie może korzystając ze swojego udziału w rynku dyktować cen zawyżonych". Na mocy umowy Stany Zjednoczone dają nam do dyspozycji cztery porty lotnicze na swoim terenie tzn. Chicago, Nowy Jork, Miami i Los Angeles oraz dwa dowolne przez nas wybrane. Wokół podpisania tej umowy robi się coraz bardziej tajemniczo. Resort nie wie jeszcze kto będzie ją podpisywał. Nie wiedzą tego również Amerykanie. Problem polega na tym, że do Polski nie przyleci szef amerykańskiego departamentu transportu czyli odpowiednik ministra Jerzego Widzyka. Umowę mogą więc podpisać prezydent Bush i Jerzy Buzek jako szefowie rządów lub szefowie dyplomacji obu krajów. Jak będzie wkrótce się okaże.