Rzeczniczka praskiej prokuratury Renata Mazur zaprzeczyła, by przeciek mógł mieć związek z tą prokuraturą. Zaznaczyła również, że nie było zgody prokuratora na udostępnienie i publikację tych materiałów. - Brak jest jakichkolwiek podstaw do twierdzenia, iż do ujawnienia protokołu doszło w naszej jednostce. Fakt opublikowania fragmentów protokołu przesłuchania świadka stanowi naruszenie tajemnicy śledztwa i sprawa musi być wyjaśniona. Ponieważ jednak nie chcemy, by zarzucano nam stronniczość, zwrócimy się o wyznaczenie innej jednostki w celu przeprowadzenia postępowania - dodała. Sobiesiak zeznawał w innym śledztwie, związanym z tzw. aferą hazardową, a dotyczącym przecieku do "Rzeczpospolitej" stenogramów z podsłuchów CBA. Z materiałów tych wynikało, że w tej sprawie lobbowali czołowi politycy PO: ówczesny szef klubu tej partii Zbigniew Chlebowski (został odwołany) i b. minister sportu Mirosław Drzewiecki (który podał się do dymisji i został odwołany). Sobotnia "Rzeczpospolita" ujawniła fragmenty zeznań, które Ryszard Sobiesiak złożył 6 stycznia w warszawskiej prokuraturze okręgowej. Zwróciła ona uwagę, że w kilku miejscach jego wyjaśnienia różnią się od zeznań złożonych przez polityków PO przed komisja hazardową. Według "Rz", to Marcin Rosół, szef gabinetu byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego, wyłania się z zeznań Sobiesiaka jako możliwe źródło przecieku o akcji CBA. Miało się to stać podczas spotkania Rosoła z córką biznesmena, Magdaleną Sobiesiak, w czasie gdy ojciec załatwiał jej pracę w Totalizatorze Sportowym. Jak czytamy w dzienniku, Sobiesiak zeznał: "W czasie spotkania w sierpniu 2009 Marcin Rosół, z tego, co mówiła córka, zasugerował jej, że ponieważ są donosy na "twojego tatusia", to lepiej, żeby nie startowała (...) Córka powiedziała, że poinformował ją, że są donosy na mnie". Gazeta uważa, że chodzi o spotkanie w "Pędzącym króliku" z sierpnia ub.r. "Rz" napisała także, że biznesmen powiedział prokuratorom, że: "Nawet jeszcze przed spotkaniem z córką używałem stwierdzeń, że jestem podsłuchiwany, wymieniałem też nazwy KGB, CBA czy wręcz wyłączałem telefon" oraz, że o akcji CBA dowiedział się 1 października "z telewizji i prasy". Sobiesiak miał też zeznać, że "Drzewiecki, Chlebowski i Schetyna byli moimi kolegami, znam Drzewieckiego i Schetynę od około 20 lat". Tymczasem Grzegorz Schetyna powiedział przed komisją, że zna się z Sobiesiakiem od lata 2003 r., Drzewiecki zeznał, że poznał Sobiesiaka ponad 10 lat temu, z kolei Chlebowski mówił o czterech czy pięciu latach znajomości. Szef klubu PO Grzegorz Schetyna, komentując w TVN24 publikację "Rz", podkreślił, że podtrzymuje to, co powiedział podczas posiedzenia komisji śledczej. - Mówiłem pod przysięgą, że od 2003 roku współpracowaliśmy w Śląsku Wrocław, a 20 lat temu pisałem i broniłem pracę magisterską na Uniwersytecie Wrocławskim. W latach 90. byłem publiczną osobą we Wrocławiu - przypominał. - To, co powiedziałem, podtrzymuję i podpisuję się, dlatego mówmy o dokumentach i faktach, a nie przeciekach i insynuacjach - mówił. Zaapelował, aby poczekać na rezultaty pracy sejmowej komisji śledczej i prokuratury.