Policjanci musieli dostarczyć jedzenie do pociągu, którym jechała Elżbieta Rafalska - wiceminister pracy i polityki społecznej, i znajoma wiceministra Surmacza. Wcześniej miała mu powiedzieć przez telefon, że nie zdążyła nic zjeść przed podróżą. Według MSWiA, nie stało się nic złego. - Była to czysto ludzka przysługa. Policjanci z komisariatu dworcowego zostali rzeczywiście poproszeni przez pana ministra o dostarczenie pani minister Rafalskiej kanapek do pociągu. Nie zeszli ze służby, nie zeszli z posterunku - mówi RMF rzecznik resortu Tomasz Skłodowski.