40-letnia Katarzyna C. korzystała z pomocy społecznej od 10 lat. Przez ten czas nikt nie zauważył niczego niepokojącego. Burmistrz Wołomina Ryszard Madziar chce teraz poznać każdy szczegół dotyczący relacji kobiety z ośrodkiem pomocy społecznej. Wyniki kontroli w tej sprawie powinniśmy poznać w ciągu kilku tygodni. O przekazanie szczegółowych informacji na temat rodziny burmistrz zwrócił się też do szkoły, do której chodziło troje dzieci. Dyrektor placówki Jolanta Gągała twierdzi, że nie docierały do niej żadne sygnały, aby w rodzinie działo się coś złego. Dzieci były pogodne i zadbane, a nauczyciele nie zauważyli, żeby były na ich ciele siniaki albo inne oznaki przemocy. Radosław Kowalczyk, dyrektor ośrodka pomocy, powiedział nam, że do stycznia zeszłego roku pracownik socjalny bywał w domu przy ul. Sławkowskiej w Wołominie raz w miesiącu. Takich wizyt było kilkadziesiąt i nigdy nie zauważono, aby komuś działa się krzywda. Półtora roku temu kobieta zrezygnowała z bezpłatnych posiłków dla dzieci i MOPS nie musiał sprawdzać, co dzieje się w rodzinie. Pracownicy ośrodka oficjalnie nie wiedzieli także, że zamordowana kobieta mieszkała z konkubentem, który miał kryminalną przeszłość. Policja odwiedzała rodzinę 10 razy w ciągu ostatnich dwóch lat Jak usłyszał w Komendzie Stołecznej Policji reporter RMF FM, funkcjonariusz z Wołomina w ciągu ostatnich dwóch lat odwiedzał rodzinę 10 razy. Z każdej z tych wizyt powstawała stosowna służbowa notatka. Z dokumentów wynika, że w rodzinie z Wołomina wszystko było w jak najlepszym porządku. Nie działo się nic niepokojącego, mężczyzna nie był agresywny i interwencja policji była niepotrzebna. Teraz policyjne notatki, wraz z całym materiałem dowodowym, zostaną przekazane prokuraturze. Rzecznik stołecznej policji tłumaczy w rozmowie z naszym reporterem, że w sprawie można było zrobić więcej, gdyby tylko chciała tego kobieta. Mężczyzna w 2010 i 2011 roku usłyszał bowiem zarzut znęcania się nad rodziną. - Kiedy ta sprawa już mogła być zakończona i mógł iść cały materiał do sądu, a aktem oskarżenia, kobieta wycofywała się ze swoich wcześniejszych zeznań. I w jednym i w drugim przypadku - wyjaśnia Mariusz Mrozek. Z nieoficjalnych informacji wynika, że jeden z przesłuchiwanych świadków opowiadał policji, że po każdej awanturze para godziła się. Kobieta wierzyła, że mężczyzna już nie będzie agresywny. Według świadków, feralnego wieczora para pod rękę wracała wówczas do domu z klubu karaoke. Dwójka dzieci jest pod opieką lekarzy warszawskiego szpitala W szpitalu przy ul. Niekłańskiej w Warszawie przebywają 10-letnia Daria i 8-letni Hubert. Dzieci już wczoraj były operowane. Dziś się okazało, że Darię czeka kolejna, skomplikowana operacja. Przeprowadzi ją wysokiej klasy specjalista od chirurgii szczękowej. Dziewczynka leży na OIOM-ie, jest nieprzytomna. Wybudzono już natomiast jej 8-letniego brata. Hubert jest pod opieką lekarzy z oddziału chirurgii. Awantury i przemoc, czyli piekło w domu rodziny z Wołomina - zobacz film, kliknij!