Mec. Arkadiusz Ludwiczek jeszcze przed wyrokiem zapowiadał, że w przypadku skazania złoży apelację. W poniedziałek w końcowym wystąpieniu domagał się uniewinnienia swojej klientki. - Nie oceniam wyroku, ocenię go dopiero po apelacji. Na dzień dzisiejszy to nie jest klęska, porażka. Postępowanie jest w toku, schodzimy dopiero do szatni po pierwszej połowie - powiedział po wyroku Ludwiczek.Dopytywany przez dziennikarzy adwokat dodał, że "procesowo" jest zawiedziony. - Liczyłem na to, że sąd wznowi przewód sądowy i będziemy dalej badać kwestię winy mojej klientki, co do pierwszego zarzutu (zabójstwa - PAP) - oświadczył. Nie chciał zdradzić, co Katarzyna W. powiedziała mu po wyroku. - Trudno mówić o sukcesie prokuratury, jest to raczej sukces całego wymiaru sprawiedliwości. Do zakończenia sprawy w ten sposób przyczyniły się działania wielu osób - powiedział prokurator Zbigniew Grześkowiak. Podziękował prokuratorom, policjantom i technikom kryminalistycznym, którzy pozwolili zgromadzić materiał dowodowy, a w konsekwencji - sporządzić akt oskarżenia i doprowadzić do skazania. W mowie końcowej prokurator żądał dla Katarzyny W. kary dożywocia. Decyzję o ewentualnym zaskarżeniu wyroku prokuratura podejmie po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem orzeczenia.