W kontekście oskarżenia polskich żołnierzy o zbrodnię wojenną w Afganistanie, minister powiedział, że ze swoimi zastępcami dokona przeglądu dotychczasowych metod wychowawczych w wojsku, szczególnie w zakresie przygotowania naszych żołnierzy do misji wysokiego ryzyka. Być może trzeba będzie zweryfikować te metody. Zapytany jak rząd i minister obrony zamierzają wygasić w 2009 r. pobór wojskowy, rozmówca "Rzeczpospolitej" odpowiedział, że przed podjęciem tej decyzji rozważano trzy warianty przechodzenia do w pełni zawodowej armii. - Odrzuciliśmy wariant przyjęty przez poprzedni rząd, by czekać z uzawodowieniem armii aż do 2012 roku. Po skoku modernizacyjnym jaki rozpoczął rząd Jerzego Buzka, teraz potrzebny jest skok kadrowy w polskich siłach zbrojnych. Odrzuciliśmy też wariant kaskaderski, to znaczy radykalnego uzawodowienia armii, tak jak to zrobili Hiszpanie - w ciągu roku. Wybraliśmy wariant trudny, ale możliwy do przeprowadzenia. Aby proces był skuteczny, musimy też przygotować cały pakiet ustaw. Przyjdzie nam nad tym pracować co najmniej kilka miesięcy" - powiedział min. Klich. Nowy szef MON skrytykował swego poprzednika za politykę kadrową, twierdząc, że kryterium kompetencji odgrywało w niej rolę drugoplanową. - "Dla mnie to kryterium było i będzie najważniejsze", oświadczył Klich. Dodał jednak, że "czas biegnie, w związku z czym raczej będzie stawiał na awanse tych, którzy w wojsku już służą od lat, a nie na przywracanie do służby tych, którzy ją opuścili".