Śledztwo w sprawie cywilnych przygotowań do lotów 7 i 10 kwietnia prowadzi od kilku miesięcy Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. Śledczy wzięli pod lupę nieobecność borowców na płycie lotniska przed przylotem delegacji. Prokuratorzy przyznają, że były próby wejścia oficerów na lotnisko, jednak Rosjanie się nie zgodzili. Na zamówienie prokuratury od kilku tygodni powstaje opinia biegłych - byłego zastępcy szefa BOR-u i dowodzącego akcją w Magdalence. Według informacji RMF FM wykazali oni, że starania funkcjonariuszy były zbyt słabe. Biegli uważają, że borowcy byli w stanie przeforsować swoje wejście na płytę i dokładnie obejrzeć lotnisko przed przylotem naszych VIP-ów. Według nieoficjalnych informacji reportera RMF FM, najprawdopodobniej zarzuty usłyszą oficerowie, którzy byli w momencie tragedii w Katyniu a także dowodzący akcją. Jak ustalił Roman Osica, biegli nie znaleźli niczego, co by w tej sytuacji obciążało szefa BOR Mariana Janickiego. Informatorzy reportera RMF FM zaznaczają, że ewentualne zarzuty dla BOR-u nie mają nic wspólnego z samą tragedią smoleńską. To znaczy, że działania oficerów nie miały wpływu na samą katastrofę. Chodzi po prostu o zaniedbanie obowiązków. Oficjalnie ekspertyza biegłych w sprawie funkcjonariuszy ma być gotowa na początku przyszłego roku.