Ulgę tę w 2001 r. zmniejszono do 37 proc. Projekt nowelizacji ustawy to pomysł Obywatelskiego Komitetu "Przywracamy ulgi dla studentów i uczniów". Pod inicjatywą podpisało się ponad 130 tys. osób. Do Marszałka Sejmu projekt trafił w marcu. Pełnomocnik komitetu Marcin Mastalerek wyraża nadzieję, że nie będzie problemu z przeforsowaniem inicjatywy, gdyż publicznie poparcie dla niej wyrazili premier Donald Tusk, prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński oraz przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej Grzegorz Napieralski. Tylko posłowie tych trzech klubów dają prawie 400 głosów. "Dla wielu uczniów i studentów, szczególnie z małych miasteczek i wsi, pierwszą blokadą edukacyjną jest brak środków na dojazd do szkoły czy na uczelnię. Przywrócenie ulgi to w rzeczywistości inwestycja w edukację, która w przyszłości zwróci się z nawiązką. Jest to także przywrócenie rozwiązań, które istniały już wcześniej" - twierdzą w specjalnym oświadczeniu członkowie komitetu. Według studentów, "dopłaty z budżetu do zniżek stanowią ok. jedną dziesiątą procenta wydatków państwa na 2009 r.". - Uwzględniając wzrost cen biletów będzie to ok. 350 mln zł - stwierdził Mastalerek. Jego zdaniem, w wielu krajach Europy Zachodniej uczniowie i studenci mają wysokie zniżki. Np. w Irlandii - są 50-proc. zniżki dla studentów na przejazdy koleją, we Francji - 60-proc., Danii - 55-proc., Czechach - 50-proc. - podał przykłady. Zaznaczył jednocześnie, że są także kraje, w których zniżki są małe lub nie ma ich wcale, np. na Białorusi w 2007 r. ulgę dla studentów zniesiono całkowicie.