- Będą konsultacje z przywódcami opozycji, z szefami klubów parlamentarnych. Myślę, że powinno się to odbyć nawet nie w najbliższych tygodniach, ale w najbliższych dniach, sądząc z pragnienia pana premiera, żeby w miarę szybko pracować nad tymi projektami zmian - powiedział Grupiński dziennikarzom. Jego zdaniem opozycja powinna wstrzymać się z ocenianiem propozycji premiera do czasu, kiedy pozna ich szczegóły. - Opozycja nie poznała jeszcze szczegółów tych propozycji, a już je neguje. To nie jest odpowiedzialne podejście. Dlatego uważam, że politycy opozycji powinni najpierw poczekać na konkrety, a potem ewentualnie wypowiadać się o nich krytycznie. Rozumiem, że co do ogólnej zasady można mieć wątpliwości, ale dopóki się nie pozna całości propozycji, nie powinno się ich z góry odrzucać, to jest niepoważne - mówił Grupiński. Podkreślił jednak, że ważne jest, iż zaczęła się już dyskusja nad zmianami ustrojowymi. Donald Tusk proponuje zmianę konstytucji: wybór prezydenta przez Sejm i Senat i odebranie mu prawa weta; ograniczenie liczby parlamentarzystów; nowe ordynacje wyborcze. Według prezydenckiego ministra propozycje są "niepoważne". PiS mówi o "propagandowych koncepcjach". SLD jest gotowe do rozmów. PSL nie widzi szans na szybkie przyjęcie zmian. W sobotę Tusk - jako lider PO, a nie jako premier - zaproponował "korektę ustrojową", która ograniczyłaby "temperaturę konfliktu politycznego" tak, aby spory nie angażowały ośrodków władzy. Chodzi o to, by pełną odpowiedzialność za władzę wykonawczą ponosił "gabinet, wspierany przez większość parlamentarną". - W naszym ładzie konstytucyjnym zbudowaliśmy sytuację, w której konflikt pomiędzy instytucjami politycznymi - które odpowiadają za Polskę - jest być może konfliktem nieusuwalnym - powiedział Tusk. Jak dodał, występuje on niezależnie od konfiguracji politycznej, choć nie był widoczny "kiedy prezydentem i premierem byli bracia". Według Tuska, polska demokracja jest już na tyle dojrzałą, że nie musimy obawiać się koncentracji władzy wykonawczej w jednym miejscu. Tuska przyznał, że prezydent po zmianie konstytucji miałby "bardzo ograniczone" kompetencje, nie miałby np. prawa weta. Premier chciałby, aby zmiany weszły w życie najpóźniej jesienią przyszłego roku - tak aby następnego prezydenta wybierało już Zgromadzenie Narodowe. - Rezygnujemy z wyborów (powszechnych), których prawdopodobieństwo naszej wygranej jest większe niż w przypadku innych partii, po to żeby naprawić ten ustrój - podkreślił Tusk. - Gorąco polecam tę naszą refleksję i oczekiwanie wielu naszych rodaków, aby wydatnie zmniejszyć rozmiar obu izb, aby posłów i senatorów wybierać - jeśli nie w logice ordynacji większościowej i w okręgach jednomandatowych, bo na to pewnie zgody nie będzie - to proponowałbym przemyślenie, czy nie moglibyśmy przyszłego Senatu wybrać w logice okręgów jednomandatowych, mniej licznego i bardziej zależnego od wyborcy. Sejm mógłby być wybrany w logice ordynacji mieszanej - powiedział szef rządu. Tusk nie wykluczył przeprowadzenia referendum ws. proponowanych zmian. W najbliższych dniach zaczną się konsultacje z szefami klubów parlamentarnych. Tusk ma nadzieję, że jeszcze w grudniu mogłaby rozpocząć prace komisja konstytucyjna, a w styczniu - projekt zmian byłby gotowy. Swe propozycje konsultował z szefem PSL Waldemarem Pawlakiem. - W kluczowej sprawie dotyczącej głębokiej korekty ustrojowej, czyli kompetencji prezydenta, mogę liczyć na współpracę PSL, Pawlaka i klubu PSL - zaznaczył.