Minister kultury zaznaczył jednak, że nie ma żadnych zastrzeżeń do samego dyrektora muzeum. Konsekwencje poniosą natomiast członkowie kierownictwa placówki odpowiedzialni za bezpieczeństwo i monitoring. Z muzeum w piątek skradziono napis "Arbeit macht frei". Wczoraj krakowska prokuratura zapowiedziała dochodzenie w sprawie niedostatecznych jej zdaniem zabezpieczeń. Przedstawiciele muzeum twierdzą, że ochrona była wystarczająca. ZOBACZ ZDJĘCIA I FILMY Z WIZJI LOKALNEJ W AUSCHWITZ Pocięty napis "Arbeit macht frei" znaleziono w niedzielę. Wówczas także zatrzymano pięciu mężczyzn podejrzanych o kradzież. Zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, kradzieży oraz uszkodzenia napisu, będącego dobrem o szczególnym znaczeniu dla kultury, usłyszało czterech z nich. Piąty zatrzymany w tej sprawie odpowie za udział w grupie przestępczej oraz nakłanianie do kradzieży i "zniszczenia zaboru". Cała piątka tymczasowo trafiła za kraty. Według naszych informacji, po świętach ma zostać wydany europejski nakaz aresztowania zleceniodawcy kradzieży. Śledczy na podstawie zgromadzonych informacji są bowiem w stanie ustalić jego tożsamość. Do wniosku o ENA potrzeba im nazwisko ściganej osoby i stuprocentowa pewność, że wniosek dotyczy tej, a nie innej osoby.