"Jesteśmy zdumieni, zasmuceni tym reakcjami dlatego, że są one niepotrzebne niedobre. Potrzebny jest dialog, trzeba oczywiście wyjść z tego kryzysu, który w tej chwili nastąpił" - powiedziała wicepremier Szydło w TVP. "Mam nadzieję, że do porozumienia dojdzie, że ta sytuacja zostanie wyjaśniona" - dodała. W ocenie Szydło, na podstawie znowelizowanej ustawy o IPN "ci, którzy szukają prawdy, absolutnie nie będą podlegali żadnym karom". "Ta ustawa wreszcie kończy z tym, że można bezprawnie kłamać na temat tego, że były 'polskie obozy śmierci', to jest nieprawda. Obozy koncentracyjne zbudowali Niemcy, to Niemcy byli oprawcami, a Polacy, tak jak Żydzi, byli ofiarami" - podkreśliła Szydło. Dodała, że Polska oczekuje od innych państw tylko uznania prawdy, że to Polacy byli ofiarami i Polacy pomagali ofiarom. "Musimy zbudować prawdziwą narrację o Polsce" - podkreśliła. Sporna nowelizacja W ubiegłym tygodniu Sejm uchwalił zmiany w ustawie o IPN, które stanowią, że każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni". Ustawa precyzuje, że nie będzie przestępstwem popełnienie tych czynów "w ramach działalności artystycznej lub naukowej". Nowe przepisy mają się stosować do obywatela polskiego oraz cudzoziemca. W środę w Senacie trwa debata nad nowelą ustawy o IPN, senackie komisje rekomendują, by przyjąć ją bez poprawek. Do nowych przepisów krytycznie odniosły się władze Izraela, m.in. premier Benjamin Netanjahu. Ambasador Izraela Anna Azari zaapelowała o zmianę nowelizacji. Podkreśliła, że "Izrael traktuje ją jak możliwość kary za świadectwo ocalałych z Zagłady".