Szydło, która jest szefową sztabu programowego prezydenta Andrzeja Dudy, na piątkowym briefingu (1 maja) po jego konwencji pytana była o to, kiedy i w jakiej formie odbędą się wybory. Jak wskazała, wszystko jest teraz w rękach senatorów. W jej ocenie, gdyby marszałek Senatu Tomasz Grodzki "zechciał wcześniej" procedować ustawę o głosowaniu korespondencyjnym, wówczas wcześniej ostateczny termin wyborów byłby znany. "Liczymy na to, że wybory będą 10 maja. Wszystkie przygotowania ku temu zmierzają. To jest potrzebne Polsce. Takie ramy czasowe daje nam konstytucja" - podkreśliła Szydło. "Wierzę, że Zjednoczona Prawica przetrwa" W kontekście ustawy o głosowaniu korespondencyjnym zapytana została o oczekiwania, jakie ma wobec lidera Porozumienia Jarosława Gowina. "Pan premier zdaje sobie z tego sprawę, że jeżeli nasze stanowiska, jeśli chodzi o wybory, będą rozbieżne, to trudniej nam będzie pewnie współdziałać" - powiedziała. "Wierzę w to głęboko, że Zjednoczona Prawica przetrwa i że będzie mogła kontynuować swoją misję dla Polski" - podkreśliła. Żeby mogło tak się stać, wskazała, potrzebna jest "gwarancja, że będzie można kontynuować program". Była premier zaznaczyła, że wierzy w odpowiedzialność polityków Porozumienia i że dla nich najważniejsza jest Polska, co - jak mówiła - oznacza przeprowadzenie w terminie konstytucyjnym wyborów i ustabilizowanie sceny politycznie. "Kuriozalny" list byłych premierów i prezydentów Szydło odniosła się także do listu niektórych byłych prezydentów i premierów, w którym ocenili, że "forsowane przez Prawo i Sprawiedliwość wybory korespondencyjne uchwalono wbrew Konstytucji i regulaminowi Sejmu nie będą ani powszechne, ani równe". Jej zdaniem, jest to rzecz kuriozalna. Według Szydło, odpowiedzialnością klasy politycznej jest doprowadzenie do stabilizacji. "Powiem teraz jako były premier, że nigdy nie pozwoliłabym sobie na podpisanie takiego listu i nawoływanie do łamania konstytucji, i ograniczania demokratycznego prawa wyboru obywateli" - powiedziała. "Nam dzisiaj jest potrzebna zgoda i jedność. Tego typu próby, które są tylko i wyłącznie politycznymi wrzutkami, atakami, stają jednoznacznie po jednej stronie sporu politycznego - są niepotrzebne" - oceniła była premier. "Histeria" wokół wyborów korespondencyjnych Szydło zapewniła, że wybory będą bezpieczne. "Ta histeria, która została wywołana przeciwko przeprowadzeniu tych wyborów korespondencyjnych, naprawdę narobiła już bardzo dużo zła. Teraz tonujmy" - dodała. Specustawą w sprawie przeprowadzenia drogą korespondencyjną wyborów prezydenckich Senat zajmie się na posiedzeniu 5 i 6 maja. Następnie może ona trafić do Sejmu, jeśli senatorowie zgłoszą poprawki lub wniosek o odrzucenie w całości specustawy przyjętej wcześniej przez Sejm. Do odrzucenia ewentualnego sprzeciwu lub poprawek Senatu wymagana jest bezwzględna większość głosów - o 1 głos więcej, niż wszystkich pozostałych głosów (przeciw i wstrzymujących się). Obecnie klub PiS liczy 235 posłów, spośród których 18 to posłowie koalicyjnego Porozumienia.