"Przed ministrem zdrowia stoi w tej chwili jedna z najtrudniejszych reform, które podejmuje nasz rząd, dlatego że reforma służby zdrowia jest po pierwsze przez wszystkich bardzo oczekiwana, wiążą się z nią ogromne nadzieje, bo wszyscy sobie wyobrażają, że po wprowadzeniu tych zmian, które zaproponujemy, znikną te problemy, które są w służbie zdrowia, w tej chwili w dość słabo funkcjonującym systemie" - powiedziała premier w czwartek w radiowych Sygnałach Dnia. Wyzwanie przed ministrem zdrowia Jak podkreśliła, rząd musi przede wszystkim rozwiązać problem kolejek do lekarza. "To jest wyzwanie, które zostało postawione przed ministrem zdrowia (Konstantym) Radziwiłłem, on przygotował już w tej chwili projekty ustaw, będziemy dzisiaj o tym oczywiście rozmawiać, myślę że te projekty ustaw znajdą się również w przyszłym tygodniu na posiedzeniu rządu, ta najważniejsza dotycząca sieci szpitali, dlatego że dzisiaj Komitet Stały Rady Ministrów będzie nad tym projektem pracował" - zaznaczyła szefowa rządu. Decydujący etap reformy "W tej chwili wchodzimy w decydujący etap reformy zdrowia - wprowadzenie sieci szpitali i likwidacja NFZ" - zapowiedziała premier. Projekt ustawy wprowadzającej sieć szpitali został we wtorek przyjęty przez Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów. Projekt ma być omawiany na posiedzeniu Stałego Komitetu Rady Ministrów w czwartek 19 stycznia. Premier poinformowała też, że w czwartek weźmie udział w posiedzeniu Rady Dialogu Społecznego. Główny temat spotkania to kierunki zmian w systemie ochrony zdrowia. Oprócz tego, w ramach przeglądu resortów spotka się z ministrem zdrowia Konstantym Radziwiłłem oraz minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbietą Rafalską. Celem zaplanowanego na dwa tygodnie przeglądu ministerstw jest wyznaczenie nowych kierunków działań rządu. Rozmowa z premier Theresą May Szefowa polskiego rządu powiedziała też Sygnałach Dnia, że w rozmowie premier May zwróciła uwagę na trzy dla naszego kraju najważniejsze kwestie. Jedną z nich - jak mówiła premier - jest sytuacja Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii, a więc "zagwarantowanie tych praw, które już nabyli". Kolejną - jak dodała - jest swobodny przepływ osób. W rozmowie poruszono też kwestię budżetu UE. Premier podkreśliła, że "Polska nie zgodzi się na to, ażeby w tej chwili perspektywa budżetowa, która została już przyjęta, i na którą zgodziła się Wielka Brytania, nawet po opuszczeniu Unii Europejskiej (...) żeby następowały na rzecz Wielkie Brytanii jakieś korekty". "Uważamy, że ta perspektywa jest już zamknięta i budżet powinien pozostać w tym kształcie, w którym jest" - zaznaczyła szefowa polskiego rządu. "To są warunki polskie, ale oczywiście, to jest dopiero początek negocjacji i rzeczywiście będziemy negocjować wszyscy" - podkreśliła premier. Dodała, że wstępne negocjacje pokazują, iż "wszyscy są zgodni, również co do postulatów Polski". Szydło przypomniała, że 3 lutego, na nieformalnym posiedzeniu Rady Europejskiej na Malcie, będą toczyły się rozmowy m.in. na temat Brexitu. "Tam będziemy doprecyzowywać, rozmawiać też na temat tych już konkretnych propozycji, które stawia pani premier Theresa May" - zapowiedziała.Rozmowa telefoniczna premier Szydło z premier Wielkiej Brytanii odbyła się w środę na prośbę strony brytyjskiej i miała związek z przedstawionym we wtorek przez premier May planem Brexitu i przyszłych relacji Londynu z UE. "Martin Schultz nadużywał funkcji politycznej" Szefowa rządu pytana była również w radiowej Jedynce, czy zadzwoniła już z gratulacjami do Antonio Tajaniego - należącego do chadeckiej Europejskiej Partii Ludowej (EPP), który we wtorek został nowym szefem Parlamentu Europejskiego. "Ten telefon jest jeszcze przede mną" - odpowiedziała Szydło. "Myślę, że Parlament Europejski przede wszystkim powinien budować również taką swoją pozycją, której, myślę, oczekują wszyscy, czyli zajmowania się rzeczywiście tymi sprawami, które leżą w jego kompetencjach, opisanymi w traktatach" - powiedziała premier. Oceniła, że poprzedni przewodniczący PE Martin Schultz "nadużywał właśnie tej funkcji politycznej w europarlamencie". "I mam nadzieję, że przede wszystkim nowy przewodniczący będzie unikał tego typu sytuacji, jakie miały miejsce za poprzedniego przewodniczącego, czyli organizowania debat politycznych przeciwko różnym państwom tylko dlatego, że jakaś grupa polityków opozycyjnych w tym momencie próbuje na arenie międzynarodowej załatwić swoje wewnętrzne sprawy" - powiedziała Szydło. Wyjaśniła, że ma na myśli "oczywiście konkretny przykład Polski i polityków PO, którzy próbowali sprawy Polski na arenie międzynarodowej rozstrzygać". Rząd poprze kandydaturę Tuska? Zapytana, kiedy będzie jasna deklaracja polskiego rządu, czy Donald Tusk ma wsparcie, czy nie, w ubieganiu się o kolejną kadencję na stanowisku szefa Rady Europejskiej, premier odpowiedziała, że jeżeli chodzi o kandydaturę Donalda Tuska, "to nie jest to tyle sprawa polskiego rządu, co grupy politycznej, której on jest członkiem". "I raczej to ja zapytam panią kanclerz Angelę Merkel, kiedy ona będzie tutaj gościła w Warszawie, czy zdecyduje się poprzeć Donalda Tuska i czy Donald Tusk będzie kandydatem EPP na szefa Rady Europejskiej" - powiedziała Szydło. W skład Europejskiej Partii Ludowej (EPP) wchodzą m.in. partie: niemiecka CDU kanclerz Angeli Merkel i węgierski Fidesz premiera Viktora Orbana oraz polskie ugrupowania PO i PSL. Szydło zwróciła uwagę, że w tej chwili wybór przewodniczącego PE, który jest politykiem z grupy chadeków, "również inaczej nieco pozycjonuje sytuację pozostałych kandydatów z tej grupy", ponieważ - jak zaznaczyła - w UE stosowane były również zasady parytetów tak, aby szefowie ważnych urzędów unijnych nie byli z jednej grupy politycznej. "Czy w tej chwili tak będzie - trudno powiedzieć, dlatego, że to są wewnętrzne sprawy i Parlamentu Europejskiego, i Komisji Europejskiej, ale przede wszystkim grup politycznych, które tam funkcjonują. Polski rząd będzie w tej chwili oczekiwał na to, jakie decyzje zostaną podjęte w Brukseli. Będziemy mogli wtedy zająć stanowisko" - oświadczyła premier. Donald Tusk od 2014 r. jest przewodniczącym Rady Europejskiej; jego kadencja dobiegnie końca w maju, istnieje możliwość reelekcji.