Beata Szydło w Sejmie: Trzeba odłożyć spory na bok
Sejm rozpoczął obrady od informacji premier Beaty Szydło ws. polityki zagranicznej. Takie ustalenie zapadło na środowym posiedzeniu władz Sejmu.
Wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński (PiS) pytany, czy debata to pokłosie wtorkowego spotkania premier Beaty Szydło z szefami klubów parlamentarnych, powiedział w środę dziennikarzom, że w sprawie debaty był nie tylko wniosek klubu PO, ale podobny wniosek złożył także klub PiS.
"Ten punkt, którym rozpoczniemy dzisiejsze posiedzenie Sejmu, jest owocem wczorajszego spotkania pani premier Beaty Szydło z szefami klubów parlamentarnych. Myślę, że to dobry owoc tego spotkania" - powiedział Brudziński.
- Polska została niesłusznie oskarżona i pomówiona o to, że łamane są zasady demokratycznego państwa prawa. To jest nieprawda. Demokracja ma się w Polsce dobrze - przekonywała.
Jak zaznaczyła, jednym z dowodów na to, że demokracja nad Wisła ma się dobrze, są antyrządowe protesty.
- W Polsce zabrakło rzetelnej dyskusji. Ilekroć w historii Polski polskie sprawy były wynoszone na zewnątrz, kończyło się to dla nas źle. Trzeba z historii wyciągnąć wnioski - mówiła Szydło.
- Rząd Zjednoczonej Prawicy wprowadza reformy, do których zobowiązali nas wyborcy - mówiła premier Szydło.
Szydło przypomniała też o reformach, nad jakimi pracuje rząd PiS (projekt 500 plus, darmowe leki dla osób po 70. roku życia, czy reforma emerytalna).
- Nie twierdzę, że robimy wszystko najlepiej i nie popełniamy błędów, ale realizujemy program, do którego zobowiązali nas wyborcy - podkreśliła.
- Spotkałam się wczoraj z przedstawicielami partii. Zgodziliśmy się wszyscy, co do tego, że sprawy polskie na arenie międzynarodowej mają wymiar ponadpartyjny - dodała.
Szydło podziękowała uczestnikom wczorajszej dyskusji za rozmowę.
- W wyniku tej rozmowy, doszłam do wniosku, żeby na forum Sejmu przedstawić sytuację Polski. Chcę być reprezentantem całego polskiego parlamentu na posiedzeniu PE. Dziękuję szefom klubów parlamentarnych, którzy złożyli deklarację o wsparciu w tej sprawie polskiego rządu - powiedziała.
Premier Szydło odniosła się też do kryzysu migracyjnego.
- Wydarzenia w Niemczech są ostrzeżeniem dla całej Europy. Dziś UE musi się koncentrować na tych sprawach - przekonywała.
- Dziś jest taki moment, że trzeba odłożyć spory na bok i stanąć we wspólnym szeregu - mówiła.
- Ku naszemu zaskoczeniu przedstawiciele wszystkich ugrupowań parlamentarnej opozycji zgodnie zadeklarowali troskę o rację stanu i dobry wizerunek Polski za granicą. To jest dobry znak. Po kilku tygodniach sejmowej i medialnej histerii, którą usiłowano zaszczepić także kilku politykom w Europie, a także kilku gazetom, głównie w Niemczech, przedstawiciele opozycji wczoraj oświadczyli, że demokracja w Polsce nie jest zagrożona, a pojawiające się wypowiedzi, przede wszystkim niemieckich polityków (...) nie są adekwatne do rzeczywistości. Doceniamy tę zmianę" - powiedział szef klubu PiS.
Po premier Szydło wystąpił Ryszard Terlecki (PiS). - Nikt w Niemczech nie powinien nas pouczać - mówił.
Następnie głos zabrał Rafał Trzaskowski (PO). W mocnych słowach skrytykował premier Szydło za stwierdzenie, że opozycja będzie szła ramie w ramię z polskim rządem. - To spore nadużycie - mówił.
Zaznaczył, że pełną odpowiedzialność za to, że kraje Unii Europejskiej są zaniepokojeni stanem demokracji w Polsce, odpowiedzialność ponosi wyłącznie PiS. - Jest jeszcze czas i możliwość. Wycofajcie się ze swoich ruchów, zwłaszcza tych dotyczących Trybunału i prokuratury - nawoływał.
- Wczoraj był pan potulny. Nie poznaje pana - mówił Marek Jakubiak z klubu Kukiz'15, odnosząc się do wystąpienia posła Trzaskowskiego.
- Rząd Polski powinien prowadzić politykę podniesionej głowy - mówił potem.
Jakubiak krytykował także europejska politykę migracyjną, odniósł się także do wypowiedzi Martina Schulza, który krytykował to, co dzieje się w Polsce.
- O stan demokracji w Polsce zadbamy sami. Nie potrzebujemy bratniej pomocy- zaznaczył polityk Kukiz'15..
- Nie przyjmujcie imigrantów, niech sobie Niemcy z tym same dadzą radę - apelował do polityków PiS.
- Zwróćmy uwagę, że protesty społeczne były odpowiedzią na to, co działo się w parlamencie - mówił lider Nowoczesnej.
Petru pytał także, z jakiego powodu Zbigniew Ziobro wysłał do KE "list w stylu macho".
- Od początku apelowałem, żeby polskie sprawy załatwiać w Polsce. Jesteśmy skłonni was poprzeć w PE, ale pod warunkami, że wycofacie się z ustawy o TK, ustawy medialnej i ustawy o prokuraturze - zaznaczył.
- Nie dajecie opozycji dojść do głosu - powiedział lider Nowoczesnej, zwracając się do partii rządzącej.
- Czy usłyszymy z ust pani premier słowo przepraszam za wysłuchanie publiczne w PE, które miało miejsce rok temu? - zapytał Władysław Kosiniak-Kamysz.
Lider PSL przypomniał tym samym wysłuchanie publiczne w PE, które było inicjatywą polityków PiS, a dotyczyło sfałszowanych wyborów w Polsce.
- Może dzisiaj trzeba przejąć większą rolę od rządu w reprezentowaniu Polski za granicą? Obrona dobrego imienia Polski nie oznacza bronienia dobrego imienia PiS-u. O dobre imię tu trudno - powiedział.
- Dziękuję za tę debatę - zaczęła premier. - Padło sporo słów, które dla Polaków są istotne. Pokazujecie dzisiaj państwo, jaka jest wasza rzeczywista troska o Polskę - mówiła.
Jak podkreśliła, to wyborcy zdecydowali, że Zjednoczona Prawica będzie realizowała "program, którego chcą Polacy". - Rozumiem, że tego nie akceptujecie, ale nie mówicie, że to protest Polaków. To wasz protest - mówiła do opozycji.
- Wciąż wierzę, że wczorajsze spotkanie nie było tylko teatrem, który chcieliście odegrać, a rzeczywista troską o nasz kraj - kontynuowała.
- Przypomnijcie sobie Jastrzębie, protest górników i policję, która do nich strzelała. Przypomnijcie sobie, jak policja wchodziła do redakcji jednego z tygodników, który pisał nieprzychylnie o ówczesnym rządzie. (...) Przypomnijcie sobie podsłuchiwanych dziennikarzy - wyliczała. - Nikt z nas nie biegł wtedy do Brukseli - skwitowała.
- W Brukseli będę mówić o faktach i będę z całą determinacją bronić polskiego imienia. Nie liczcie państwo, że będziemy prowadzić politykę zagraniczną na kolanach - kontynuowała Szydło.
- Zostało powiedziane, że skarżyliśmy się w Brukseli - zaczął poseł PO. -To nie my, to prezydent Duda skarżył się przed PE.
- Jeżeli zdarzyło się wtargnięcie policji do redakcji, to było to na polecenie prokuratury, która była niezależna. Dopiero wy chcecie zrobić prokuraturę zależną - mówił. - Wyborcy rozliczą was z tego, że protesty obywatelskie nazywacie organizowanymi przez polityków - podkreślił
- Ta sprawa jest zbyt poważna, żebym schodziła do poziomu posła Trzaskowskiego i epatowała takimi emocjami. Przypomnijcie sobie, którzy politycy PO jeździli do Brukseli. Gdzie w tych przemówieniach jest troska o Polskę? Tu jest troska o was - ripostowała Szydło.
Rafał Trzaskowski w odpowiedzi zaznaczył, że nie wszyscy Polacy głosowali na PiS.
Po tym wystąpienie premier Szydło opuściła sejmową salę obrad, a posłowie rozpoczęli pierwsze czytanie ustawy o prokuraturze.