Marcin Szwed, prawnik z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, opublikował na Twitterze link do dokumentów z postępowania karnego w sprawie odmowy publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Są wśród nich m.in. postanowienie o umorzeniu oraz protokoły przesłuchań świadków, w tym szefowej KPRM Beaty Kempy oraz dyrektor Rządowego Centrum Legislacji Jolanty Rusiniak. Podczas przesłuchania Rusiniak powiedziała wprost, że polecenie, by nie publikować wyroku TK otrzymała bezpośrednio od premier Beaty Szydło - czytamy w publikacji. "Są to bzdury, których nie warto po prostu komentować" - powiedziała dziennikarzom premier, która w czwartek przebywa w Abidżanie na szczycie Unia Europejska-Unia Afrykańska. Rzecznik rządu Rafał Bochenek napisał, że traktuje te doniesienia "jako atak propagandowy oparty na nieprawdziwych informacjach". "Zawsze działamy na podstawie prawa, a dokumenty wydawane przez TK pod kierunkiem Pana Rzeplińskiego, wydawane były bez podstawy prawnej, łamały przepisy i wydawano je w niewłaściwym składzie, przez to nie były wyrokami. Czyżby to była nieudolna próba przykrycia skandalu związanego z molestowaniem kobiet i łamaniem ich praw w redakcji Gazety Wyborczej?" - dodał Bochenek w komentarzu przesłanym PAP (publikacja na ten temat ukazała się w portalu gazeta.pl - przyp. red.). W lutym tego roku Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga umorzyła śledztwo w sprawie niedopełnienia od 9 marca 2016 r. do 10 lutego 2017 r. obowiązków służbowych przez funkcjonariuszy publicznych, w tym premier Beaty Szydło, poprzez zaniechanie niezwłocznej publikacji orzeczeń TK, m.in. z 9 marca 2016 r. Trybunał uznał w nim za niekonstytucyjne kilkanaście przepisów przygotowanej przez PiS nowelizacji ustawy o TK. Zdaniem prokuratury, zaniechanie publikacji orzeczeń "było działaniem podyktowanym ochroną interesu publicznego, wyrażającym się w niedopuszczeniu do wprowadzenia do obrotu prawnego rozstrzygnięć sprzecznych z obowiązującym porządkiem prawnym".