Przedstawiciele obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej "Świecka Szkoła" mają dziś złożyć w Sejmie podpisy pod projektem ustawy o niefinansowaniu religii w szkołach ze środków publicznych. Beata Szydło podkreśliła, że ważniejsze jest dla niej, żeby w szkołach była zdrowa żywność, ale nie taka, jak zaproponowana przez minister edukacji, gabinety lekarskie i stomatologiczne, żeby uczniowie byli bezpieczni, a nauczyciele mogli spokojnie pracować. Szydło dodała, że w Polsce obowiązuje konkordat, a o posyłaniu dzieci na religię decydują rodzice. Dzisiaj dla Polaków istotne jest to, że mało zarabiają, a nie projekty; wymyślane przez partie polityczne w kampanii wyborczej. Komentując wezwanie Ewy Kopacz do debaty z prezesem PiS, Jarosławem Kaczyńskim, Beata Szydło powiedziała, że rozhisteryzowana premier nie zajmuje się niczym innym, tylko opowieściami o debacie. - Dość tej histerii - oświadczyła kandydatka PiS dodając, że Polacy oczekują, aby ktoś zaczął rządzić państwem i zajął się ważnymi dla nich sprawami. Mówiąc o ewentualnej budowie elektrowni atomowej Beata Szydło przypomniała, że obecny rząd wydał na to kilkaset milionów złotych. Jeśli więc premier, jak się wyraziła Szydło, w histerycznej wypowiedzi twierdzi, że w Polsce nie będzie elektrowni atomowej, to powstaje pytanie, co się stało z tymi pieniędzmi. Szydło dodała, że oczekuje na rozliczenie rządu z tego programu. Kandydatka Prawa i Sprawiedliwości powiedziała też, że jeśli Sejm ma się zająć odrzuceniem weta prezydenta do ustawy o uzgadnianiu płci, to powstaje pytanie, dlaczego nie zajmie się jej projektem ustawy o podniesieniu płacy minimalnej. - To jest ważniejsze dla Polaków - powiedziała kandydatka PiS na premiera. Komentując wypowiedź wicepremiera Janusza Piechocińskiego, że mógłby być premierem w rządzie "wielkiej koalicji", Beata Szydło powiedziała, że obecny gabinet trudno traktować poważnie. - Jedna histeryzuje, drugi chce być premierem, a nie rządzą - oświadczyła wicepremier PiS przypominając, że dziś rozpoczyna się protest górników.