Beata Szydło została zapytana w TVP Info o decyzję Sądu Najwyższego, który ogłosił we wtorek, że będzie uznawał wyroki Trybunału Konstytucyjnego, nawet jeśli rząd ich nie opublikuje. "Jestem zdziwiona stanowiskiem Sądu Najwyższego. Mam taką refleksję, że bardzo źle się dzieje, że sędziowie dają się wikłać w walkę polityczną" - stwierdziła premier. Szefowa rządu wyjaśniała, dlaczego odmawia publikacji orzeczeń TK. "Publikowane orzeczenia mogą być tylko te, które podejmowane są zgodnie z obowiązującym prawem. Wszystko w rękach prezesa TK, który na razie nie zwołuje posiedzeń TK zgodnie z obowiązującą ustawą. W związku z powyższym, to nie są orzeczenia, tylko stanowiska sędziów, których to stanowisk publikować nie mogę" - przekonywała Szydło. Premier zapewnia, że trwają prace nad uporządkowaniem powstałej sytuacji. "Marszałek Kuchciński powołał zespół ekspertów, który przygotowuje dla Sejmu wytyczne, jak mają być przeprowadzone zmiany w Trybunale. Pracujemy nad tym, żeby ten pat konstytucyjny rozwiązać, ale opozycja sieje zamęt" - zarzuciła. "Konflikt podsyca opozycja, opozycja wywołuje awanturę" - podkreślała Beata Szydło. Komentarz do taśm Kulczyk-Graś Beata Szydło skomentowała również ujawnioną rozmowę między Pawłem Grasiem a Janem Kulczykiem. Graś skarżył się biznesmenowi na gazetę "Fakt" i dopytywał, czy Kulczyk nie mógłby w tej sprawie pomóc np. u niemieckich właścicieli. "Sprawa jest bulwersująca, jeśli się potwierdzi, to jest to rzecz niebywała" - powiedziała Szydło, dodając, że "niektóre media milczą w tej sprawie, być może ze względu na to, że czyjeś interesy zostały naruszone".