Na wspólnej konferencji prasowej po spotkaniu w Pradze z udziałem premierów Czech - Bohuslava Sobotki, Słowacji - Roberta Fico i Węgier - Viktora Orbana, Szydło wyraziła zadowolenie, że na dwa tygodnie przed kolejnym szczytem UE nadarzyła się okazja do rozmowy o ważnych dla naszego regionu kwestiach. - Mówimy o kwestiach, które są trudne, które na pewno będziemy wspólnie jako grupa stawiać na forum europejskim. Wypracowaliśmy stanowisko w ważnych dla nas kwestiach i będziemy chcieli przekonać naszych partnerów w UE, żeby wsłuchali się w nasz głos i żeby ze zrozumieniem podeszli do kwestii, które podnosimy - mówiła szefowa polskiego rządu. - W tej chwili jedną z priorytetowych spraw jest kwestia bezpieczeństwa energetycznego, w tym naszego stanowiska i działań w odniesieniu do planowanego projektu Nord Stream 2. To jest też kwestia migrantów, kwestia strefy Schengen i również kwestia referendum brytyjskiego - powiedziała. Jak dodała, państwa V4 przedstawią na szczycie UE konkretne stanowisko w tych sprawach. Szydło podkreśliła, że "nasza część Europy to jest region, który w tej chwili najszybciej się rozwija, i z tego powodu państwa V4 chcą postawić na współpracę gospodarczą, chcą mówić o konkretnych inwestycjach gospodarczych, o wymianie myśli technologicznej, o oświacie i współpracy kulturalnej". Według szefowej rządu dowodem na potencjał rozwojowy naszego regionu jest zainteresowanie firm południowokoreańskich, które "już w tej chwili bardzo aktywnie na naszym rynku są obecne". W spotkaniu premierów V4 wzięła udział także prezydent Korei Płd. Park Geun Hie. W związku z napływem uchodźców pojawiają się wątpliwości co do przyszłości strefy Schengen, która gwarantuje swobodny przepływ osób między krajami. W ubiegłym tygodniu Holandia wystąpiła z propozycją powołania ministrefy Schengen, obejmującej kraje Beneluksu, Niemcy i Austrię, jeśli kryzys migracyjny nie będzie rozwiązany. Obawy części państw Europy Środkowej i Wschodniej budzą plany rozbudowy gazociągu Nord Stream. Premierzy Polski, Słowacji, Czech i Węgier zwrócili się w czwartek do szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska, by włączył w program grudniowego szczytu UE temat unii energetycznej. Wspólny list szefów rządów czterech państw, uzyskany przez PAP, tylko pośrednio nawiązuje do projektu budowy gazociągu Nord Stream 2, który niepokoi wiele państw regionu Europy Środkowej i Wschodniej. Plany tej inwestycji były impulsem dla inicjatywy Grupy Wyszehradzkiej. Szczyt UE planowany jest na 17 i 18 grudnia. Przywódcy mają rozmawiać m.in. o kryzysie migracyjnym, walce z terroryzmem, renegocjacji członkostwa Wielkiej Brytanii w UE, Ukrainie (sankcje wobec Rosji wygasają pod koniec stycznia), a także o dokończeniu budowy unii gospodarczo-walutowej. W poniedziałek ministrowie energii siedmiu państw UE wysłali do wiceprzewodniczącego KE Marosza Szefczovicza list, który wprost dotyczył planów rozbudowy gazociągu Nord Stream pod Bałtykiem. Wskazali na zagrożenia związane z tą inwestycją, takie jak ominięcie Ukrainy, utratę pozycji tranzytowej przez kraje wschodnioeuropejskie, a także zagrożenia dla bezpieczeństwa energetycznego przez ukierunkowanie wszystkich przepływów gazu z Niemiec na zachód Europy. List ten został wysłany przez ministra gospodarki Słowacji Vazila Hudaka w imieniu Estonii, Węgier, Łotwy, Litwy, Polski i Rumunii. Zabrakło jednak podpisu Czech, choć dyplomaci tego kraju zapewniali, że stało się tak ze względów proceduralnych, a list ma poparcie polityczne Pragi. Na początku września przedstawiciele Gazpromu, niemieckich E.On i BASF-Wintershall, brytyjsko-holenderskiego Royal Dutch Shell, austriackiego OMV i francuskiego Engie (dawniej GdF Suez) podpisali prawnie obowiązujące porozumienie akcjonariuszy w sprawie budowy Nord Stream 2, nowej dwunitkowej magistrali gazowej o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie.