Zastanawiała się, co chce powiedzieć kandydat na premiera Grzegorz Schetyna podczas debaty, "skoro PO przez osiem lat uważała, że nic nie można zrobić". - Pamiętamy, kiedy rozmontowywano Stocznię, kiedy szukano jakichś enigmatycznych katarskich inwestorów. Gdy w kampanii wyborczej mówiliśmy, że wprowadzimy 500 plus (...) wtedy mówiono, że tego się nie da, że nie będzie możliwe do wprowadzenia, nie będzie środków w budżecie państwa - mówiła Kempa. - Okazało się, że wszystko jest możliwe. To co dziś chcą powiedzieć obywatelom? Że zabiorą 500 plus? Że nas przelicytują? Wszak mówili, że to jest niemożliwe - dodała. Pytała, czy Schetyna powie obywatelom, że PO przywróci wiek emerytalny na poziomie 67 lat? - Czy chcą zaproponować, że będą podwyższali podatki? Wszak podnieśli podatki podczas swoich ośmiu lat rządów, że będą podwyższać CIT, a my obniżyliśmy go do 15 proc". - zastanawiała sie Beata Kempa. "Polska rozwija się pod rządami PiS" Jak mówiła, być może w debacie PO zaproponuje, "że przywrócą taki zapis w kodeksie rodzinnym, że można zabierać rodzicom dzieci ze względu na biedę, czy przywrócenie obowiązku szkolnego dla sześciolatków i nie będą się liczyć ze zdaniem rodziców". W jej ocenie wniosek o wotum nieufności wobec rządu Beaty Szydło jest bardzo słaby i niemerytoryczny. - Nie ma tam ani jednego argumentu, do którego można się merytorycznie odnieść i podyskutować - podkreśliła. - Jest to zwykła próba przejęcia władzy i powrotu do tego, co było przez osiem lat. Na to nie było zgody Polaków na jesieni 2015 r. Polacy umówili się z nami na realizację programu, który jest konsekwentnie wprowadzany - przekonywała Beata Kempa. Oceniła, że Polska rozwija się pod rządami PiS - spada bezrobocie, gospodarka ma dodatnie wyniki, spółki z udziałem skarbu państwa przynoszą zysk. Nie chciała powiedzieć, kto podczas piątkowej debaty będzie w Sejmie bronił rządu i premier Beaty Szydło - ona sama, czy prezes PiS Jarosław Kaczyński.