W pakiecie działań antykryzysowych PiS - obok podtrzymania inwestycji publicznych czy bardziej efektywnego wykorzystanie środków unijnych - postuluje m.in. zwiększenie deficytu budżetowego na 2009 rok z zakładanych 18 miliardów złotych do 25 miliardów złotych. Według eksperta BCC, większy deficyt budżetowy może spowodować kłopoty z sfinansowaniem długu publicznego i doprowadzić do utraty zaufania inwestorów zagranicznych. - Polska jest stale postrzegana jako kraj o ograniczonej wiarygodności, z tej racji, że w przeszłości nie obsługiwała długu zagranicznego - powiedział Gomułka. Profesor zauważył, że jest wyraźna różnica między tym co proponuje rząd i PiS. Rząd chce utrzymać deficyt budżetowy wyraźnie poniżej 3 proc. PKB, po to, by nie zamknąć sobie drogi do wejścia do strefy euro. Natomiast PiS sugeruje, by zwiększyć wydatki rządowe. Zaznaczył, że PiS odwołuje się do teorii ekonomicznych i przykładów Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, gdzie deficyt budżetowy planowany jest w tym roku na poziomie 8 proc. Zdaniem Gomułki, PiS nie docenia jednak różnicy między Polską a tymi dwoma krajami. W Stanach Zjednoczonych, pomimo dużego wzrostu deficytu, koszty obsługi długu publicznego maleją ze względu na dużą wiarygodność tego kraju - argumentował. - W tej sytuacji propozycja PiS znacznego zwiększenia deficytu budżetowego jest niebezpieczna. To mogłoby spowodować wzrost kosztów obsługi długu i byłby problem z ich finansowaniem, a w rezultacie - doprowadzić do kryzysu finansowego w Polsce - mówił. Gomułka podkreślił, iż "z zadowoleniem przyjął, że słowem kluczem na tej konferencji była gospodarka" (...) - Nie mówiło się nic o tym, co w ostatnich dwóch-trzech latach dominowało w programach gospodarczych PiS - o wpływie negatywnym tzw. układów mafijnych i niejasnych powiązań polityczno-biznesowych, korupcji na niesłychaną skalę - powiedział. PiS skoncentrował się na kilku kwestiach, m.in. na dobrym wykorzystaniu unijnych środków "i ten element programu PiS koresponduje z tym, co mówi rząd i ekonomiści". Zaznaczył, że w tym przypadku "obowiązkiem rządu i koalicji jest krytykowanie tego, co zaniedbał rząd, jeżeli takie zaniedbania są". Prezentacja posłanki PiS Grażyny Gęsickiej była bardzo merytoryczna i dobra - ocenił Gomułka. Zaznaczył, że zwróciła ona uwagę na to, że różne czynniki powodują, że stopień wykorzystania środków unijnych z nowego programu (na lata 2007-2013) jest niewielki. Wszystkie propozycje dotyczące ułatwień dla przedsiębiorców ładnie brzmią, ale nikt nie wie, jak by one w rzeczywistości wyglądały - uważa profesor. PiS na konferencji nie mówił, ile to będzie kosztowało. - Jeżeli program ma być wiarygodny, trzeba wyjaśnić, jak sfinansować te propozycje - podkreślił Gomułka.