Czwartkowa "Rzeczpospolita" napisała, że na tle planów związanych ze sprzedażą placówki w Niemczech wybuchł spór między Bartoszewskim a Sikorskim. Ten pierwszy miał interweniować u szefa MSZ, by nie sprzedawać budynku, jednak Sikorski - według anonimowych dyplomatów cytowanych przez "Rz" - miał mu powiedzieć, że pierwszy raz o tym słyszy. Później - opisuje gazeta - okazało się jednak, że sprzedaż będzie realizowana, co miało zdenerwować Bartoszewskiego. - To horrendalna nieprawda - powiedział Bartoszewski, pełnomocnik rządu ds. dialogu międzynarodowego, były szef polskiej dyplomacji. Jak podkreślił, z prawdziwym zdumieniem przeczytał w "Rz" o sporze między nim a Sikorskim. - Oświadczam, że nie odbywałem z ministrem Sikorskim żadnych rozmów na ten, szczegółowy temat, ani inne tematy dotyczące zarządzaniem mieniem i innymi działaniami MSZ w Niemczech - podkreślił. Przypomniał, że był zdecydowanym zwolennikiem, by to Sikorski objął tekę szefa resortu dyplomacji w roku 2007 r. - To był mój pogląd, że jest to najodpowiedniejszy kandydat, tego poglądu do dzisiejszego dnia nie zmieniłem - oświadczył. Również Sikorski na Twitterze napisał: "Nieprawdą jest jakoby min. Władysław Bartoszewski interweniował u mnie w sprawie kompleksu byłej ambasady PRL w Kolonii". Rzecznik MSZ Marcin Bosacki powiedział, że resort faktycznie podjął decyzję o sprzedaży budynku, w którym mieści się konsulat w Kolonii. Jak poinformował, da to 1,5 mln zł oszczędności rocznie. MSZ uzasadnia, że obecnie nie ma potrzeby, by konsulat był tak duży; po sprzedaży obecnego budynku resort kupi albo wynajmie mniejszą powierzchnię. Resort ma zamiar również zredukować liczbę zatrudnionego tam personelu. - To element planu racjonalizacji w gospodarowaniu budynkami i oszczędności w MSZ - zaznaczył Bosacki. Podkreślił, że obecny konsulat w Kolonii do przenosin rządu federalnego z Bonn do Berlina był ambasadą Polski w Niemczech.