1 marca na antenie niemieckiej telewizji ARD odbyła się debata dotycząca kandydatury Eriki Steinbach do rady fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie". Program wyemitowała także TVP Info. W debacie uczestniczyli niemieccy politycy, dziennikarze i historycy. Kiedy rozmowa zeszła na temat krzywdy, jakiej doznały różne narody do głosu doszedł Rudi Pawelka, przewodniczący Ziomkostwa Śląskiego. "Trzeba przypomnieć o tym, że Polska napadła w 1920 roku na Rosję i zagarnęła te tereny. Później musiała zwrócić je Stalinowi" - stwierdził Pawelka. - Co można zrobić komuś, kto mówi nonsensy? Nie mamy żadnej siły, żeby mu coś zrobić - dodaje Władysław Bartoszewski. Marek Prawda, ambasador Polski w Berlinie podkreśla, że Pawelka skompromitował się po raz kolejny. Nie traktujemy go poważnie, nie dyskutujemy z nim, także po to, by nie dodawać mu wagi. Został zepchnięty na margines. On budzi zażenowanie - przekonuje ambasador. Zdaniem historyka Wojciecha Roszkowskiego Pawelka nie zna historii. - Trzeba by go odesłać do szkoły podstawowej. Wojna polsko-sowiecka zaczęła się na przełomie 1918 i 1919 roku. Wtedy kiedy Armia Czerwona ruszyła na zachód, wymawiając traktat brzeski. Pan Pawelka, jako Niemiec powinien wiedzieć, że istniał Traktat Brzeski między Rosją sowiecką a Niemcami z marca 1918 roku. Kiedy Niemcy kapitulowały, to Armia Czerwona ruszyła na zachód. I dotarła aż na Wileńszczyznę, gdzie zetknęła się z armią polską. I to był początek wojny polsko-bolszewickiej. Pan Pawelka zamiast gadać bzdury, powinien pójść do szkoły - mówi historyk.