W rozmowie na antenie Programu Trzeciego Polskiego Radia Wróblewski został zapytany o to, kiedy dowiedział się, że będzie kandydatem PiS na RPO. - Te pytania do mnie pojawiały się jeszcze pod koniec poprzedniej kadencji - odparł Wróblewski. Jak dodał, początkowo pojawiały się one ze strony środowisk "okołopolitycznych", akademickich i uniwersyteckich, "także ze strony osób, które zajmowały się prawami człowieka". - Natomiast w tej kadencji pewnie pierwsze takie rozmowy odbyły się właściwie już rok temu, ale intensyfikacja nastąpiła po słynnej sprawie tzw. piątki dla zwierząt - mówił. Zadzwonił wicemarszałek Sejmu Wróblewski dopytywany, kto w takim razie jako pierwszy oficjalnie zapytał go, czy chce kandydować, odparł, że był to telefon od wicemarszałka Sejmu, szefa klubu PiS Ryszarda Terleckiego. - To był koniec września czy początek października i wtedy to było tak oficjalnie powiedziane, czy zgodziłbym się kandydować. I oczywiście się zgodziłem, bo sprawa wolności i praw jest taką rzeczą zupełnie podstawową - powiedział. Podkreślił, że od prawie 20 lat prowadzi zajęcia dotyczące tej tematyki. - To jest też obszar mojego zawodowego zaangażowania - zaznaczył. W rozmowie padło pytanie, czy gdyby jego kandydatura nie uzyskała akceptacji Senatu, to Prawo i Sprawiedliwość powinno zrezygnować z desygnowania posłów na ten urząd. - Mamy w Polsce od 30 lat tradycję, że parlamentarzyści zostają i sędziami Trybunału Konstytucyjnego, i szefami Najwyższej Izby Kontroli - odpowiedział Wróblewski. "To nie jest korzystne dla ochrony praw i wolności" Poseł dodał, że głosowanie w Senacie odbędzie się za trzy tygodnie. - Wiadomo, że Senat to opozycja, opozycja bardzo mocno trzyma dyscyplinę partyjną, natomiast próbuję przekonać do tego, że to nie jest korzystne dla ochrony praw i wolności jednostki, że ta decyzja nie jest jeszcze podjęta - powiedział. Sejm powołał Wróblewskiego na urząd RPO 15 kwietnia. W głosowaniu przepadły kandydatury prawnika Sławomira Patyry i działacza społecznego Piotra Ikonowicza. By Wróblewski mógł objąć urząd rzecznika, jego kandydaturę musi zaakceptować jeszcze Senat. Zobacz także: Mateusz Morawiecki: Wykonaliśmy ponad 10 mln szczepień, nie zatrzymujemy się Większość senacka ma być przeciwko Wicemarszałkowie Senatu Gabriela Morawska-Stanecka (Lewica) i Michał Kamiński (PSL), szef klubu senackiego KO Marcin Bosacki oraz szef koła senatorów niezależnych Krzysztof Kwiatkowski podkreślili, że Wróblewski nie ma szans na poparcie. Poparcie dla tej kandydatury deklarują za to senatorowie klubu PiS. Senator PSL Jan Filip Libicki, który wcześniej skłaniał się do zagłosowania za kandydaturą Wróblewskiego, poinformował, że swoją decyzję ogłosi prawdopodobnie 4 maja. Kilkumiesięczny impas Wybór RPO jest konieczny, ponieważ we wrześniu ubiegłego roku upłynęła kadencja RPO Adama Bodnara. Zgodnie z ustawą o RPO, mimo upływu kadencji, rzecznik nadal pełni swój urząd do czasu powołania przez parlament następcy. 15 kwietnia Trybunał Konstytucyjny orzekł jednak, że przepis ustawy, który na to zezwala, jest niekonstytucyjny. Straci on moc po trzech miesiącach od publikacji wyroku. Parlament wcześniej już trzykrotnie, bezskutecznie, próbował wybrać następcę Bodnara. Dwukrotnie jedyną pretendentką była mec. Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, która była wspólną kandydatką KO, Lewicy i Polski 2050 Szymona Hołowni, nie uzyskała ona jednak poparcia Sejmu. Za trzecim razem Sejm powołał na RPO kandydata PiS, wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka, jednak Senat nie wyraził na tę kandydaturę zgody. Nie czekaj do ostatniej chwili, pobierz za darmo program PIT 2020 lub rozlicz się online już teraz!