Dorota Gawryluk w rozmowie z wiceminister rodziny przytoczyła słowa liderki "Strajku Kobiet" Marty Lempart, która pisała, że w związku z publikacją uzasadnienia wyroku TK rząd "to banda przestępców" oraz że "skoro chcą wojny, to będą ją mieli". - Staram się rozumieć emocje, choć nie ukrywam, że poziom emocji i języka, który temu towarzyszy, w przestrzeni publicznej jest raczej nieakceptowalny. Mam na myśli wszystkie doniesienia i zapowiedzi związane z przedstawicielami "Strajku Kobiet". Być może część z pań, które poprały "Strajk Kobiet", nie do końca rozumie, czego dotyczą zmiany zawarte w wyroku TK - skomentowała Barbara Socha. "Każde życie ludzkie pod ochroną państwa" Wiceminister dodała, że zgodnie 38 art. Konstytucji RP państwo ma chronić życie ludzkie "na każdym etapie jego rozwoju". Przekonywała, że wyrok z października i dzisiejsze uzasadnienie jest tylko konsekwencją poprzedniego wyroku z 1997 r. - Nie możemy sobie wybrać, czyje życie chcemy chronić. Każde życie ludzkie, niezależnie od tego, czy to jest życie dziecka, czy to jest osoba starsza, czy w pełni sił, czy to osoba, która jest w stanie śpiączki - jest pod ochroną państwa - mówiła. Wiceminister rodziny zapewniła, że wyrok TK oznacza, że "nie można podchodzić kompromisowo do kwestii życia i dyskryminować dzieci ze względu na stan zdrowia". - Chore dzieci też mają prawo do życia. W mocy pozostają przesłanki, które są uwzględnione w ustawie o planowaniu rodziny. Pierwsza dotyczy zagrożenia zdrowia i życia kobiety. W przypadku jakiegokolwiek zagrożenia zdrowia i życia kobiety, nadal można w Polsce dokonywać zabiegu przerywania ciąży. W drugim przypadku, gdy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego. Nie ma delegalizacji aborcji w Polsce - mówiła Socha. - To, co uchylił wyrok trybunału, to przesłanka tzw. eugeniczna, która mówi o tym, że dzieci m.in. z podejrzeniem zespołu Downa mogą być pozbawiane życia. Ta przesłanka została uchylona, bo to wynika z konstytucji - dodawała. "Aborcja po 20. tygodniu to cierpienie dla dziecka" Prowadząca program pytała, czy Socha nie obawia się "chaosu w Polsce" w związku z trwającymi protestami i czy aktualnie nie ma "ważniejszych tematów", niż wyrok w sprawie aborcji. - Nie ode mnie i nie od rządu zależy to, kiedy trybunał orzeka w tej sprawie. Jeśli chodzi o wrażliwość, to zgadzam się - jest ona bardzo potrzebna. Dlatego pracujemy nad kolejnym rozwinięciem, kolejnym etapem programu "Za życiem". To ogromne zadanie, które stoi przed rządem, ale też przed całym społeczeństwem dotyczące tego, by otoczyć opieką jak największą troską i przekazać jak największe wsparcie wszystkim matkom i rodzicom, którzy stają przed informacją, że dziecko, którego się spodziewają, może być chore. Chodzi tu o podejrzenie uszkodzenia płodu czy trwałych wad - powiedziała Socha. Na pytanie, czy rodzenie zdeformowanych dzieci nie jest "nieludzkie", wiceminister odpowiedziała: - Ludzkim podejściem jest otoczenie kobiet troską, by mogły urodzić, by dzieci nie cierpiały. - Często słyszeliśmy w mediach, że to skazuje dzieci na cierpienie. Fakty są zupełnie odwrotne. Aborcja po 20. tygodniu ciąży oznacza ogromne cierpienie dla dziecka - mówiła.