"Od pewnego czasu zauważamy, że kandydatką PiS na premiera nie jest już Beata Szydło. Pomimo że nominalnie PiS nadal powtarza, że to ona, w najważniejszych wystąpieniach politycznych zabiera głos Jarosław Kaczyński" - powiedziała Nowacka podczas wizyty w Będzinie (Śląskie). Jak zaznaczyła, to zrozumiałe, że to Kaczyński jako prezes PiS prowadzi politykę tej partii, jednakże - według niej - jego ostatnie wystąpienia pokazują, jak będzie wyglądał rząd tej partii. "Wiemy też, że ministrem obrony ma być Antoni Macierewicz; wczoraj oglądaliśmy wszyscy w mediach, co mówił o przedstawicielach polskiego państwa, o czołowych polskich postaciach na scenie międzynarodowej i w jaki sposób zamierza Polską rządzić" - powiedziała Nowacka. W jej ocenie, to wszystko pokazuje, że rządy PiS-u nie będą demokrację liberalną. "To są zapowiedzi 'demokratury', to są zapowiedzi rozliczania każdego za absolutnie nic, to są zapowiedzi prześladowań. To są zapowiedzi, które nie będą sprzyjały Polsce w czasie, kiedy nasza polityka obronna i międzynarodowa wymagają szczególnej troski" - zaznaczyła. "Dlatego od dzisiaj każde wystąpienie będziemy kończyć jednym komunikatem i będziemy to powtarzać: koalicja z PiS-em jest wykluczona" - oświadczyła Nowacka. Jak zaznaczyła, to "bardzo kategoryczne stanowisko" Zjednoczonej Lewicy. Co powiedział Macierewicz 2 października Macierewicz spotkał się z Polonią w Chicago. Wypowiedzi wiceprezesa PiS zostały opublikowane m.in. we wtorek w "Faktach" TVN. Macierewicz mówił na spotkaniu m.in.: " Tu jest takie miłe pytanie, czy jest prawdą to, że Tusk był agentem Stasi. To ja państwu zostawię, żebyście państwo po czynach sami odpowiedzieli sobie na to pytanie". Nawiązując do opisywanego przez media wypożyczenia przez b. prezydenta Bronisława Komorowskiego przedmiotów z prezydenckiej kancelarii na potrzeby swego biura, wiceprezes PiS, powiedział, że "z Pałacu Prezydenckiego, w ostatnich miesiącach, zginęło ponad sto zabytkowych przedmiotów". "To jest zejście na poziom Bieruta, to jest zejście na poziom Bermana, to jest zejście na poziom okupantów Polski" - dodał. Wyraził też nadzieję, że po wyborach opublikowany zostanie aneks do raportu z likwidacji WSI. Stwierdził, że obecnie do tego nie doszło, bo prezydent Andrzej Duda, w gestii którego leży decyzja ws. ewentualnego opublikowania aneksu, musiałby zwrócić się do premier Ewy Kopacz o kontrasygnatę. "Gdyby pan prezydent dał pod rozwagę, decyzję, pani premier Kopacz, (...) aneks nie zostałby opublikowany, tak mi się wydaje. W związku z tym poczekajmy te trzy tygodnie" - mówił Macierewicz.