- Uważam, że projekt KO jest skuteczny. Mamy opozycję rozmawiającą ze sobą. To ma sens - mówiła tuż po ogłoszeniu wyników wyborów Barbara Nowacka. Liderka Inicjatywy Polskiej ubolewała, że Koalicja Obywatelska była zbyt wąska. Jej zdaniem, wspólnie z Lewicą i PSL, wynik mógłby być wyższy, a pokonanie PiS stałoby się realne. Tak się jednak nie stało. - Widziałam te wszystkie "bazarki". Nie kończmy tak szybko dnia. Poczekajmy na ostateczne wyniki. Widziałam, co się działo w ostatnich godzinach. Jak masowo mobilizowali się ludzie w ostatnich godzinach. A nawet jeśli nie będzie dużo lepiej, to wychodzimy mocni. Miliony poszły do urn mimo szczucia, pogardy, nienawiści i zastraszania. Miliony zagłosowały za demokracją - podkreśla Nowacka. Nowacka nie wyróżniła nikogo indywidualnie w tej kampanii. Jej zdaniem Grzegorz Schetyna, podobnie jak inni liderzy KO, ma silną pozycję. Podobną opinię wyraziła była premier Ewa Kopacz. - Pracował bardzo ciężko w tej kampanii. Pracowała też Małgorzata Kidawa-Błońska. Wszyscy mnie zaskoczyli, bo wszyscy jednakowo pracowali - mówiła Kopacz. Była premier uważa, że tuż po ogłoszeniu oficjalnych wyników zbierze się sztab KO, by przeanalizować wyniki wyborów. - Nie chcę spekulować. Czas na analizy przyjdzie. Będziemy rozmawiać o tym, by nie popełniać błędów. Uważam, że dzisiaj z szacunku dla Polaków trzeba uznać ten wynik - mówi Kopacz. Nie chciała wdać się w spekulacje, jaka jest przyszłość KO. Po dwóch z rzędu przegranych wyborach można się spodziewać, że zmiany nadejdą. - Pozwólcie państwo, że po wieczorze wyborczym sztabowcy usiądą i będą rozmawiać i analizować. Zobaczymy, jakie będą ostateczne wyniki - podkreśliła Kopacz. Łukasz Szpyrka