Rzecznik prezydenta Błażej Spychalski powiedział w piątek w RMF FM, że prezydent Andrzej Duda zwoła pierwsze posiedzenia Sejmu i Senatu na 12 listopada, a na marszałka seniora Senatu powoła Barbarę Borys-Damięcką. Senator PO była pytana przez w piątek dziennikarzy, czego spodziewa się po zbliżającej się kolejnej kadencji Senatu. "Spodziewam się, że Senat nowej kadencji będzie inny niż poprzednio i będzie pracował profesjonalnie nad ustawami - nie analizując ich w 10, 15 minut, ani o godz. 3 w nocy. Mieliśmy też w ubiegającej kadencji nocne obrady w otoczeniu protestujących przeciw takiemu trybowi prac obywateli - mam nadzieję, że tego w nowej kadencji już nie będzie" - powiedziała Borys-Damięcka. Podkreślała, że jest "pełna nadziei i optymizmu". "Chcę wierzyć w to, że wszyscy senatorowie, którzy ten mandat otrzymali i złożą 12 listopada ślubowanie, staną na wysokości zadania" - powiedziała. Jak zaznaczyła, wielu z nich to osoby, po których wiele się spodziewa "w sensie zawodowstwa, profesjonalizmu, umiejętności podejścia do spraw". "Może to naiwne, co teraz mówię, ale mam nadzieję, że uda nam się wznieść powyżej partyjnych relacji i że będziemy pracować tak, jak powinniśmy, pamiętając cały czas o tym, kto nam ten mandat dał - że to nie był żaden urzędnik, żaden minister tylko obywatele, którzy są naszymi przełożonymi" - mówiła. "Mam nadzieję, że będzie inaczej" Dodała, że chciałaby, aby Senat był "inny niż w poprzedniej kadencji" i stał się "Senatem dobrze pracującym, mającym czas na wypracowanie dobrych dla społeczeństwa ustaw, w przeciwieństwie do tego, co było do tej pory". Jak zaznaczyła, w czasie mijającej kadencji "były rzadkie chwile, gdzie miało się takie lekkie poczucie satysfakcji z pracy, natomiast w większości to była mordęga (...) bo senacka większość głosowała tak, jak miała głosować, bez względu na to, czy było to zgodne z konstytucją czy nie, czy też czy społeczność europejska potępiała to prawo czy nie". Wyraziła nadzieję na "przełamanie w nowej kadencji dyktatu jednej opcji" i doprowadzenie do tego, by prace w Senacie były rzetelne i "nie powtarzały się takie sytuacje jak ta z nowelizacją ustawy o IPN". W Senacie dzięki tzw. paktowi senackiemu opozycji udało się zdobyć większość - 51 mandatów. "Pakt senacki" to porozumienie, które zawarły latem: Koalicja Obywatelska (PO, Nowoczesna, Inicjatywa Polska, Zieloni), "Lewica" (SLD, Lewica Razem, Wiosna) i PSL - Koalicja Polska (m.in. PSL i Kukiz'15). W ramach "Paktu" w zdecydowanej większości okręgów opozycja wystawiła przeciwko PiS tylko jednego kandydata na senatora. PiS uzyskał 48 mandatów w Senacie; Koalicja Obywatelska - 43 mandaty, PSL - trzy, a SLD - dwa. W Senacie zasiądą także startujący z własnych komitetów: obecna senator niezależna Lidia Staroń, prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz, b. prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski oraz b. sekretarz generalny PO i b. wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski.