Robert Mazurek, RMF FM: Jeszcze minister. Czy w ramach rekonstrukcji pan się ostanie, czy może ona dotknie pana rykoszetem? Witold Bańka, minister sportu i turystyki: - To nie jest jakby pytanie do mnie i dla mnie, bo nie mnie o tym decydować. Dobrze, ale przecież rozmawia pan z premierem. - Nie, nie pytam nigdy premiera, czy pan premier mnie odwoła, bo raczej takich pytań się nie zadaje - nie mam pojęcia. Tak czy owak, już wkrótce o pańskiej przyszłości decydować będą różni ważni ludzie, bo 14 maja WADA, czyli międzynarodowa organizacja zajmująca się dopingiem w sporcie i proszę mnie nie poprawiać, jeśli coś pokręciłem. - Nie będę. Zdecyduje, czy zostanie pan jej szefem, tak? - Tak, dokładnie. 14 maja 18 elektorów z wszystkich kontynentów będzie decydowało. Kontrkandydatem jest mój zacny kolega z Dominikany - ja reprezentuję Europę. 14 maja wszystko będzie jasne. A robota od kiedy jest? - Formalnie kadencja jest od stycznia 2020 roku, zaakceptowany przyszły prezydent będzie w listopadzie w Katowicach na konferencji antydopingowej, wybór będzie w maju. Już mamy gratulować? - Nie, bo prowadzimy rozmowy z elektorami na całym świecie. Trzeba pokornie podchodzić do tego. Głosowanie ma charakter tajny, więc nigdy nie wiadomo. Panie ministrze, majówka, majówka, majówka. Ja nie chciałem rozmawiać o polityce, więc porozmawiamy o czym innym, choć jedno pytanie quasi polityczne mi się tu kroi. Donald Tusk 3 maja zamiast sportować się i biegać, jak to on lubi, będzie wygłaszał przemówienie. Co pan chciałby usłyszeć od Donalda Tuska? - Nic, dlatego, że ja 3 maja będę uczestniczył na uroczystościach w Katowicach. Będę składał wieniec pod pomnikiem powstańców śląskich: Piłsudskiego, Korfantego, tam na mszy z okazji 3 maja i nie mam żadnych oczekiwań. Pan szczerze pyta, ja szczerze odpowiadam. Chciałbym, żeby coś miłego panu powiedzieć, to by pan powiedział: panie Donaldzie, niech pan o tym wspomni. - Nie, ja nie mam żadnych kompletnie oczekiwań i nawet nie będę miał czasu specjalnie tego wystąpienia słuchać, bo też będę spędzał czas z rodziną. Szczęśliwy człowiek odklejony od polityki, tak? - Nie wiem, czego mam oczekiwać od wystąpienia. Ale właściwie to dobrze. - Mnie to kompletnie nie ekscytuje, myślę, że moich kolegów z rządu również. Nie no, ich chyba trochę bardziej, niech pan nie przesadza. Oglądał pan mecz Lechia-Legia? W końcu rozmawiam z ministrem sportu. - W tym czasie byłem w podróży, aczkolwiek znam sprawę, oglądałem również powtórki, ale na żywo nie. No dobrze, a to na powtórce lepiej widać. To jak, powinien być karny? - To jest oczywiście kłopotliwa sytuacja i wiadomo - pół Polski się teraz podzieliło. Część uważa, że powinien, część, że powinna być czerwona kartka, karny. Mnie się wydaje, że powinien być karny w tej sytuacji. Pan jest w tej samej drużynie, co Zbigniew Boniek. - Aczkolwiek ja się też tym nie ekscytuje, bo powiem tak: to jest trudna sytuacja i problematyczna. Interpretacje są różne. Pan jest sportowcem, u was to nie ma takich rzeczy na 400 metrów. Co prawda można tam na tor wejść, tak? - Też można się zdyskwalifikować ,jak tam się nadepnie na linię, czy komuś tam niechcący łokciem, szczególnie w sztafetach, nie tam gdzie trzeba, a zdarzało się, że łokcie gdzieś tam wędrowały. Panu też? - No, niestety też. To jest normalny element w sztafecie, że tam trochę łokcie czasami się dźwiga. Czego pan dzieci uczy, panie ministrze? - Ale nikt mnie nigdy nie zdyskwalifikował. A proszę mi wierzyć - protesty są zawsze składane. My pana zawsze zapraszamy tutaj jako ministra sportu, ale dość tego dobrego. Teraz będzie minister turystyki Witold Bańka. 60 procent Polaków, tylu z nich zostaje w Polsce w czasie majówki. Zresztą to różnie jest: część wyjeżdża w Polskę, niewielka część za granicę. A co by pan powiedział tym, którzy zostają w kraju? Co mogą zobaczyć? Trzy najfajniejsze miejsca. - Ciężko wybrać trzy, ale przychodzą do głowy, z racji tego, że obserwuję pogodę i może być kiepsko z aurą, więc może jakieś muzea, czy takie miejsca... O rany. - Zaraz powiem, o co mi chodzi. Np. Sztolnia Królowej Luizy w Zabrzu - przepiękna trasa podziemna, czy Kopalnia Guido. Warto pozwiedzać dziedzictwo UNESCO. Pan nas chce do kopalni, pod ziemię. - To jest przepiękne miejsce. Czy Sztolnia Czarnego Pstrąga, czy wiele interesujących miejsc. Ale nie wiem, czy pan wie, że na przykład w Grajewie jest muzeum mleka. Ja nawet wiem, gdzie jest Grajewo oczywiście. - A teraz uwaga - w Bydgoszczy, a tego pan na pewno nie wie, w Bydgoszczy jest muzeum mydła i historii brudu. Ciekawa sprawa. Historia brudu, nie jestem przekonany, czy powinniśmy.... - To jest miejsce, które dostało certyfikaty Polskiej Organizacji Turystycznej, więc jest dużo takich ciekawych miejsc, takich nieodkrytych. Nie możemy źle mówić o Bydgoszczy, ja miałem kiedyś dziewczynę z Bydgoszczy, ona była całkiem domyta, więc ja naprawdę nie wiem, dlaczego historia brudu akurat w Bydgoszczy. - Ale właśnie dlatego to jest ciekawe, już pana zainspirowałem, pewnie po naszej rozmowie pan sprawdzi, co to za muzeum. Nie sprawdzę. Namawia pan, żebyśmy do muzeum jechali, tak? Na mleko? - To jest tak: zależy co, kto lubi. Ja lubię też zdrowy, aktywny tryb życia, więc polecam jakąś górską wycieczkę, czy szlak Green Velo, ten nasz słynny szlak rowerowy - 2000 kilometrów, naprawdę fantastyczne, wyjątkowe miejsce. Czy jura krakowsko-częstochowska. Zależy co pan lubi robić z rodziną. Pan lubi enoturystykę, czyli turystykę winiarską. Tak to prawda. Będę nawet ją uprawiał. - Na przykład lubuski szlak winny. Pan jest ekspertem od tego, nie muszę panu tłumaczyć. Niekoniecznie lubuski - są w Polsce bardzo ładne miejsca, ja też mam zresztą ulubione, ale to się podzielę w internetowej części. - Ja myślę, że generalnie turystyka kulinarna mocno się rozwija w Polsce, także ta winiarska. Kulinarną zostawmy na razie. A pan jak spędzi majówkę? - W domu, na Śląsku. Jo jest chop ze Śląska, także usiądziemy.... Z rodziną, będzie pan dzieci męczył. - Zdecydowanie tak, 4. urodziny córki muszę wyprawić, także przygotowania.... Troje małych baniątek. - Banieczek nawet. Najstarsza banieczka ma 4 lata, więc będą urodziny w sobotę. No tak, 500 plus już od razu. - Będę kuchcił pewnie. Naprawdę? - Tak, żona mnie do garów delegowała i czuję się z tym znakomicie. To już szybciutko: co pan przyrządzi? Ma być prosto i zachęcająco. - Schab ze śliwką, coś może grillowanego, także w zależności od aury. Jeżeli będzie pogoda, to jakiś grill, a jeśli nie będzie aury, to w domu. Rozmawiał Robert Mazurek