O próbie zagarnięcia majątku rodziny porwanego Krzysztofa Olewnika przez "lokalny układ polityczno-urzędniczo-biznesowy" za pomocą podstawionych osób napisała we wtorek "Rzeczpospolita". Gazeta twierdzi, że w akcji niszczenia rodziny Olewników mogli brać udział lokalni urzędnicy, politycy, a nawet bankowcy mający powiązania z przestępcami, którzy porwali i zamordowali Krzysztofa. Według "Rz" próba przejęcia majątku rodziny, w tym budowanej przez lata firmy, miała być jednym z etapów operacji. W tym kontekście pojawia się nazwisko Andrzeja Ł. - kontrahenta rodziny Olewników, zajmującego się skupem trzody chlewnej. Jak poinformował prokurator Stodolny, Prokuratura Okręgowa w Olsztynie prowadzi dwa postępowania dotyczące sprawy Krzysztofa Olewnika. Pierwsze dotyczy spraw wyłączonych z postępowania głównego - uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Mieczysław Orzechowski, chodzi o wyłączone kwestie drobniejszych przestępstw typu paserstwo, udziału innych osób, które nie zostały rozliczone w postępowaniu badającym uprowadzenie i zabójstwo Olewnika. - W głównym postępowaniu chodziło o rozliczenie bandytów biorących udział w porwaniu. Inne, pomniejsze wątki wyłączono do odrębnego śledztwa- podkreślił Orzechowski. I właśnie w tym postępowaniu badany jest wątek Andrzeja Ł. - kontrahenta rodziny Olewników, któremu w styczniu 2006 roku postawiono zarzuty wyłudzenia 120 tysięcy złotych za obietnicę pomocy w znalezieniu Krzysztofa. Według Orzechowskiego za pierwszym razem Ł. miał wziąć od Olewników 40 tysięcy złotych, za drugim razem - 80 tysięcy złotych. W tym postępowaniu przewija się także wątek szefa SLD w Sierpcu Grzegorza K. któremu w maju 2005 roku przeszukano mieszkanie i znaleziono naboje do broni gazowej, myśliwskiej i pistoletów. Prokuratura postawiła mu zarzut posiadania nielegalnej amunicji - wyjaśnił Orzechowski. Drugie odrębne postępowanie prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Olsztynie dotyczy błędów, które popełnili śledczy w sprawie porwania i zabójstwa Olewnika. Do tej pory postawiono zarzut jednej osobie - policjantowi z rejonu Ostrołęki. Jest on podejrzany o niedopełnienie obowiązku przy kontroli drogowej. Dotyczyła ona kierowcy, który okazał się jednym z bandytów odpowiedzialnych za porwanie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika. Policjant po zatrzymaniu nietrzeźwego kierowcy nie sprawdził, czy jest on poszukiwany przez organa ścigania i czy samochód, którym się poruszał nie został skradziony. Jak wykazało późniejsze śledztwo, kierowca był jednym z bandytów, którzy uprowadzili i zamordowali Olewnika. Kontrola drogowa została przeprowadzona w sierpniu 2003 roku. Miesiąc wcześniej rodzina Olewników przekazała bandytom okup 300 tysięcy euro za uwolnienia Krzysztofa. W sierpniu 2003 roku Krzysztof Olewnik mimo przekazania okupu został zamordowany. Olsztyńscy śledczy ustalili, że mężczyzna jadący autem kontrolowanym przez policjanta był jednym z bandytów, którzy uprowadzili i zamordowali go. Przestępca został schwytany dopiero w 2006 roku. Postępowanie w sprawie błędów śledczych prowadzone jest z zawiadomienia ojca Krzysztofa, Włodzimierza Olewnika. Według niego śledczy z Warszawy, Płocka i Sierpca działali opieszale, nieskutecznie i nie ścigali bandytów. Zagadkę zabójstwa Olewnika ostatecznie rozwiązali prokuratorzy z Olsztyna. Oni także ustalili sprawców. Sąd Okręgowy w Płocku skazał Sławomira Kościuka i Roberta Pazika, dwóch zabójców Krzysztofa Olewnika, na kary dożywotniego więzienia. Pozostałych siedmioro oskarżonych sąd skazał na kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności. Jednego z oskarżonych sąd uniewinnił. Dwóch ze sprawców porwania i zabójstwa Olewnika popełniło samobójstwa. Kościuk powiesił się w płockim areszcie kilka dni po ogłoszeniu wyroku. Wcześniej, bo w czerwcu ubiegłego roku w olsztyńskim areszcie powiesił się Wojciech F., któremu śledczy mieli przypisać sprawstwo kierowniczego przy zabójstwie Olewnika. Do porwania Krzysztofa Olewnika, syna przedsiębiorcy branży mięsnej z Drobina pod Płockiem (Mazowieckie) doszło w nocy z 26 na 27 października 2001 roku. Wkrótce sprawcy zażądali okupu. Kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną. W lipcu 2003 roku okup przekazano porywaczom, jednak uprowadzony nie został uwolniony. Później okazało się, że miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany.