- Prokuratura łódzka zamierza badać i my nie będziemy przeciwdziałać, żeby takich badań nie było - powiedział Kaczmarek. Przypomniał, że prokuraturze łódzkiej pozostawiono swobodę w podejmowaniu tej decyzji. - Termin badania będzie ustalony, jeżeli prokuratura łódzka uzna, że materiał dowodowy będzie w danym momencie niezbędny - dodał Kaczmarek. "Fakty" TVN Kaczmarek zapewnił, że "ta sprawa jest już przesądzona". Tymczasem łódzka prokuratura ciągle nie udziela informacji, czy decyzja w sprawie wniosku o zbadanie DNA wicepremiera już zapadła. Sprawa ma związek ze śledztwem w sprawie afery w Samoobronie. W czwartek łódzka prokuratura przesłuchała kolejnych czterech świadków, wśród nich dwóch b. działaczy Samoobrony oraz obecnego działacza tej partii. Po przesłuchaniach naczelnik wydziału śledczego tej prokuratury Rafał Sławnikowski powiedział , że do soboty prokuratura prawdopodobnie zdecyduje czy wystąpić z wnioskiem o zbadanie DNA wicepremiera Andrzeja Leppera. Według śledczych, badanie miało by być przeprowadzone "pod kątem ustalenia ojcostwa" najmłodszego dziecka Anety Krawczyk, a ten dowód miałby służyć weryfikacji zeznań złożonych przez kobietę. Śledztwo w sprawie tzw. afery w Samoobronie wszczęte zostało na początku grudnia ub. roku po publikacji w "Gazecie Wyborczej". Tekst powstał na podstawie relacji Anety Krawczyk, b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi cielesne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi. Kobieta twierdziła też, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest Łyżwiński, jednak badania DNA ostatecznie to wykluczyły. Prokuratorskie śledztwo dotyczy "żądania oraz przyjmowania korzyści osobistych" przez osobę pełniącą funkcję publiczną i uzależnienia od nich zatrudnienia w biurze poselskim. Do tej pory przesłuchano w nim ponad 120 osób.